środa, 30 kwietnia 2014

Już naprawdę ostatnie kwietniowe zakupy :) -49% w Rossmannie i -40% w Drogerii Natura

Wiem, wiem - miało już nie być żadnych zakupów do końca kwietnia :) Ale z racji tego, że jest i promocja w Rossmannie i jeszcze promocja w Drogerii Natura a do tego tak się składa, że jest jeszcze długi weekend to żal nie skorzystać :)









W tym tygodniu Rossmann uraczył nas promocją -49% na wszystkie tusze do rzęs, cienie do powiek, kredki i eyelinery a Drogeria Natura zrobiła obniżkę -40% na wszystkie kosmetyki do makijażu. W tym oczywiście również akcesoria, które znajdują się w szafach. No powiem Wam, że byłam wcześnie rano, jakoś po 9 i już było oblężenie przy szafach. W Naturze, bo w Rossmannie pustki, ale to pewnie dlatego że chyba dużo ludzi nie wie że akurat tu jest Rossmann. A w Naturze tłok oczywiście przy szafach Essence, Catrice, My Secret i Sensique. Jakoś udało mi się dopchać i wybrać kilka rzeczy.

A moje łupy to:




- L`oreal False Lash Wings - wypróbowałam tusz koleżanki i tak mnie zachwycił, że musiałam go kupić :)

- L`oreal Volume Milion Lashes So Cuture - same pozytywne recenzje panują w blogosferze, więc cóż, nie mogę być w tyle i trzeba go wypróbować ;)

- My Secret 3 in 1, tusz do rzęs wydłużająco pogrubiający

- Kobo, kredka do brwi - to już nie wiem nawet która moja kredka, ulubiona, choć chciałam się pokusić o coś innego to jednak nie dałam się

- Essence, Long Lasting eye pencil - mam zieloną więc trzeba było dokupić piękny metaliczny błękit

- Sensique Creative eyeshadows - spodobały mi się

Na zdjęcie nie załapał się pędzel kabuki Essence. Mój pędzel jest w stanie opłakanym dzięki moim dzieciom, więc akurat się przyda :)


I jak? Miałyście coś z moich nowości? Czy może też dopiero to kupiłyście? A jak Wasze zakupy? Pochwalcie się co kupiłyście :)    

wtorek, 29 kwietnia 2014

Rimmel, Skandaleyes Volume Flash Mascara, pogrubiający tusz do rzęs

Jako że trwa właśnie akurat promocja w Rossmannie na wszystkie kosmetyki dooczne ;) (spokojnie, dziś nie będę pisać co kupiłam ;) ), to postanowiłam napisać o tuszu, który w sumie dostałam w spadku po siostrze. Jej nie podpasował, a ja dziękuję bardzo, chętnie przyjmę ;) Co prawda w życiu bym na niego w drogerii nie zwróciła uwagi. Dlaczego? Bo ma zwykłą szczoteczkę, a ja najbardziej lubuję się w tych sylikonowych. W dodatku po ostatnim niewypale z tuszem Joko, który znajdował się w lutowym ShinyBoxie kategorycznie obiecałam sobie, że już absolutnie never ever nie kupię tuszu ze zwykłą szczoteczką. No, ale jak to się mówi: darowanego koniowi nie zagląda się w zęby, tak i ja nie zaglądałam tylko zaczęłam używam i TADAM! Wielkie BUM i inne takie, olśnienie! Że jednak taką zwykłą szczoteczką też coś można stworzyć :)


Rimmel, Skandaleyes Volume Flash Mascara, pogrubiający tusz do rzęs










Co producent pisze o tej maskarze?


Rzęsy zabójcze jak zbrodnia? To musi być maskara Scandaleyes!

Nowa maskara Scandaleyes zapewnia wprost skandaliczne pogrubienie każdej rzęsy. A to wszystko za sprawą największej szczoteczki Rimmel – MAXDENSITY i potrójnej dawki kolagenu i keratyny*, które zapewniają efekt zabójczego spojrzenia.

Sięgnij po maskarę Scandaleyes i… wywołaj skandal roku!

*w porównaniu do maskary Volume FlashThe Max


No fakt, szczoteczka jest akurat bardzo duża, co mi już osobiście nie przeszkadza. Jakoś nauczyłam się takimi obsługiwać i jak pisałam wcześniej, jest to szczoteczka zwykła. ALE - porównując np do tuszu Joko, w którym włosie było twarde i w ogóle jakoś nie użyteczne, tak tutaj szczoteczka super rozczesuje rzęsy, włosie jest miękkie, dobrze ustawione i przyjemnie się tę szczoteczkę obsługuje.




A jak tusz sprawował się na rzęsach? Co najważniejsze: nie osypywał się, nie odbijał na górnej powiece i nie było jakiegokolwiek efektu pandy! Także to już połowa sukcesu. Druga połowa również była zadowalająca i to nawet bardzo. Tusz bardzo ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Można naprawdę wyczarować nim piękne firanki. Nie ma grudek, zbytnio nie skleja rzęs - ja i tak zawsze z przyzwyczajenia je rozczesuje czystą szczoteczką. Zmywa się dosyć łatwo. Nie ma z tym problemu. Nie podrażnił mi również oczu, ale ja to jestem odporna na to ;)


Czas na pokaz :)


Golaski:



1 warstwa:



2 warstwy:



I jak Wam się podoba? Tusz ten jest już długo na naszym rynku, więc możliwe że większość z Was już go przetestowała. Napiszcie proszę jakie miałyście po nim wrażenia :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Moje weekendowe SPA - mowanie :)

Czemu weekendy tak szybko mijają?  :) Ani się obejrzałam a tu już trzeba było wracać do domu. Koniec masaży i innych przyjemności :)




A było przyjemnie :) W Bagińscy Spa można zadbać o siebie od stóp do głów :) Basen, sauna, jacuzzi, siłownia a do tego spacery po lesie oraz morze! Uwielbiam! Co prawda nad morzem tak wiało, jakby chciało mi głowę urwać, ale i tak przyjemne, czyste powietrze nadrabia te drobne niedogodności ;)











Były robione i rączki i nóżki... Buzia również, ale tu akurat nie mam zdjęć. Miałam także masaż całościowy wyszczuplająco-antycellulitowy ale tu też zdjęć nie ma ;) po masażu spodziewałam się rozmiaru mniej ;) ale wiadomo, można sobie tylko pomarzyć ;) co nie zmienia faktu, że ten masaż był wspaniały, trwał prawie godzinę i tylko się relaksowałam. 












A wieczorami... Jak się 8 babek zebrało w barze to wiadomo, było wesoło ;)









Polecam wszystkim taki babski weekend, czy to w Spa czy też i bez tego. Cudownie można odpocząć i się zrelaksować. A co najważniejsze można zatęsknić za mężem i dziećmi ;) Ominęły mnie co prawda poznańskie targi, ale nie szkodzi - na szczęście Gosia Dezemka coś dla mnie kupiła, wiec jestem bardzo zadowolona (Gosiu jeszcze raz dzięki!). Może na następne uda mi się dotrzeć :)

A czy Wy jeździcie do Spa? Lubicie to? A może macie jakieś fajne miejsca do polecenia?


,

czwartek, 24 kwietnia 2014

Balea Sensitive Shampoo, szampon do wrażliwej skóry głowy

Jakoś udaje mi się zużywać po kolei szampony wraz z odżywkami, co mnie bardzo cieszy :) Na nowy zacieszam się jak dziecko a gdy jest już mniej niż połowa to mnie nudzi, używanie go się dłuży i jak najszybciej chcę się już go pozbyć i zacząć nowy. I tak w koło macieju ;) Choć moje zapasy są jeszcze duże to i tak po kolei konsekwentnie wszystko wykańczam :)


Balea Sensitive Shampoo, szampon do wrażliwej skóry głowy










Opis zapożyczony z Drogeria Niemiecka :

Szampon zawierający wyciąg z aloesu delikatnie myje i pielęgnuje włosy, nadając im blask i zdrowy wygląd. Specjalna formuła chroni wrażliwą skórę głowy przed wysuszeniem. Zawiera prowitaminę B3 oraz B5, które odbudowują strukturę włosów, sprawiając, że stają miękkie, jedwabiście gładkie oraz cudownie błyszczące. Produkt wegański, przebadany dermatologicznie, bez silikonu. Pojemność opakowania 300 ml.








Butelka plastikowa wygodna w użytkowaniu, nie ucieka z mokrych rąk. Zatrzask chodzi jak trzeba, otwiera się łatwo. Konsystencja dosyć gęstego żelu, przeźroczysta.








Sama nie mam wrażliwej skóry głowy, na wszystko reaguje dobrze. Również z tym szamponem nie było żadnego problemu. Dobrze na mnie działał. Szampon jest bardzo delikatny, już podczas mycia czuć, że włosy są mięciutkie i gładkie. Suche bardzo ładnie wyglądały, nawet bez nałożonej odżywki włosy się błyszczały. Nie były napuszone, takie normalne. Moja skóra głowy nie doznała jakiegoś szczególnego nawilżenia, ale przynajmniej nie została wysuszona. Bardzo przyjemnie się go używało i myślę, że spokojnie można go kupić jako delikatny, codzienny szampon. Nie pojawił mi się żaden łupież czy inna niespodzianka.





A czy Wam zdarza się sięgnąć po szampony przeznaczone nie koniecznie do Waszego rodzaju włosa?  

środa, 23 kwietnia 2014

Moje dzisiejsze zakupy Rossmannowe i pozostałe :)

No dobra. Przyznam się. Byłam dziś w Rossmannie. I coś kupiłam. Na szczęście nie dużo, ale i tak nie to, po co głównie szłam.

Wczoraj pisałam, że mój główny cel to korektor L`oreal Magik. I co się stało? Oglądam, przeglądam, sprawdzam kolory... Jak Bozię kocham, nawet mój synek siedział grzecznie w wózku zakupowym i przytulał piłkę, którą mu kupiłam. No i wracając do tematu, oglądam tego Magika i... odłożyłam go na półkę. Nie zachwycił mnie... Były 2 testery - medium i dark. Medium był jasny, wpadający w różowe tony a dark to był dark. Ciemny i tyle. Byłam po prostu zawiedziona.

Ale żeby nie było, w mgnieniu oka wyciągnęłam swój telefon, na którym miałam zapisaną listę jakie inne korektory by mnie interesowały i tak oto wybrałam te:






Rimmel Match perfection oraz Astor Lift me Up. Tutaj już mój synek zaczął piłką rzucać, więc moja uwaga była podzielona, ale mam nadzieję, że dobrze wybrałam kolory. 

I to tyle. Nic więce z kolorówki nie kupiłam :) Nie żebym nie chciała, bo w koszyku miałam jeszcze następne 2 korektory, ale odłożyłam je na półkę. Aż taką świruską nie jestem ;) Mam nadzieję, że do następnej promocji zdążę je zużyć :) Tak jak podkłady :)

Moje sokole oczy wypatrywały jeszcze róże i brązery, ale ani czekoladka mnie nie skusiła ani inne cuda. No ja nie wiem... Chora jestem czy co??

Ale to nie szkodzi, przynajmniej kilka złotówek zaoszczędziłam :)

Chyba jeszcze Wam nie pisałam, że w weekend, a właściwie już w piątek wybywam na babski weekend spa :) Mój samotny wyjazd od.... bardzo dawna! Będę mogła się wyspać, wyleniuchować, skorzystać z basenu czy siłowni a to wszystko nad naszym morzem! A to wszystko bez dzieci! Bez męża! Nie żebym za nimi nie tęskniła, bo już teraz zaczęłam za nimi tęsknić ;) ale  JUHHHUUUUUUUUUUUUUUUU! Będzie się działo! Może pogoda nam dopisze i da się posiedzieć na plaży? Fajnie by było :)

Więc ze względu na ten wyjazd musiałam zaopatrzyć się w kilka rzeczy:





- Isana olejek pod prysznic melon i gruszka
- Biały jeleń, mini płyn do higieny intymnej
- 2 pojemniczki na kremy

W ogóle w szoku byłam, jakie są ceny tych miniaturek! Chciałam sobie wszystko w takich wersjach kupić, czyli zamiast dużego olejku wyżej pokazanego to mały, szampon, odżywka... A ceny za takie maleństwa to 3-4zł... A niektóre to i 5zł. Więc trzeba będzie się przeprosić ze swoimi próbkami i wziąć je :) przynajmniej mniej miejsca zajmą :)     
 
I jeszcze ostatnie zakupy kwietniowe Wam pokażę:


  

I już naprawdę NIC w kwietniu NIE KUPIĘ! Tak, tak. A na następne rossmannowe zakupy wybiorę się w maju :) Jest jeszcze 2 i 4 maj więc zdążę kupić :) 

Miałyście może którąś rzecz z moich zakupów? Jeśli tak, to napiszcie czy jesteście/byłyście zadowolone :) 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Tego jeszcze nie było! W Rossmannie -49% na kosmetyki kolorowe part 1 :)

Od dzisiaj istne szaleństwo! Takiej promocji to jeszcze nie było! To nie jest -20% a nawet i -40%, ale 49%! Nie wiem jak Wy, ale ja od razu zaczęłam sobie kalkulować i marzyć, ile to ja wspaniałości po takich okazyjnych cenach mogę kupić. Mogę, a i owszem. Nikt mi nie zabroni. No, może tylko mój własny, prywatny rozsądek przemówi czy faktycznie ja to wszystko muszę kupić??



Tym razem Rossmann sprytnie pomyślał i całą kolorówkę rozdzielił na 3 kategorie, a co za tym idzie każda kategoria ma swój tydzień. Niby nic, a jednak! Bo przecież jak wejdziemy to można kupić coś jeszcze. I spoko, pewnie sama tak też zrobię ;) Wolałabym pojechać raz i kupić wszystko, co mnie interesuje z każdej kategorii a tak to co tydzień będę jeździć. A że mieszkam poza Szczecinem to jeszcze będę musiała kombinować, kiedy wyłudzić od męża samochód, co by mieć czym jechać ;) No dobra, mogłabym autobusem, ale moja pupa już się przyzwyczaiła do samochodu ;)

Od dzisiaj do 27.04.2014 mamy w promocyjnych cenach wszystkie podkłady, pudry, róże i korektory do twarzy. Wybór jest jak wiadomo - oszałamiający. Ja już sama przeglądając, co warto kupić o mało oczopląsu nie dostałam i moja lista zapełniała się w rekordowym tempie a przy tym zrobiła się długa :)  Owszem, chciałabym wypróbować Bourjouis Healthy Mix podkład - ale wiem, że on nie jest do końca dla mojej cery, więc może mimo wszystko warto odłożyć to na bok. Kupić jest łatwo, gorzej jak produkt odkładamy na półkę i przy tym przeklinamy na czym świat stoi bo po co kupiliśmy coś, co nie pasuje do naszej cery. No to pomyślałam, że może inny podkład matujący - no fajnie, to na pewno się przyda, zwłaszcza na lato. Ale przejrzałam zakamarki moich szafek a tam patrzą na mnie podkład Catrice i paese - obydwa matujące i to jeszcze nierozpoczęte... Matko boska, kiedy ja to zużyję? Więc podkłady na obecną promocję odłożę na bok. Żadnego nie kupię. A taka będę!

Pudry raczej też mnie nie skuszą - w końcu teraz mam jeszcze małe odsypki z Paeseboxa pudru ryżowego oraz bambusowego, więc na inne nie patrzę, a jak mi się te skończą to już jakieś z tych kategorii będę kupować. Bo chyba w Rossmannie nie znajdę któregoś z nich?

Róże i pudry brązujące... No, tu mogłabym się na chwilę zatrzymać... Owszem , mam co prawda jeden brązujący i 3 róże... Z czego jeden róż używam jako cienia, a ogólnie wiadomo, one są i są i są... I strasznie ciężko je zużyć... Jeżeli będzie czekoladka Bourjouis to przyjrzę jej się z bliska - jeśli mnie zaciekawi to owszem, chyba wezmę. Natomiast róże... Z Bourjouis są lubiane, ale szczerze to miałam kiedyś w spadku po siostrze i mnie nie zachwycił. Zwłaszcza dlatego że strasznie skamieniał i nie dało się go nakładać. Nijak. W ogóle nie chciał się przyczepić do pędzla. Więc w sumie jeśli mnie jakiś zachwyci, to się skuszę.

Korektory - o, tutaj to planuję atak i bez Loreala Magika to ja nie wychodzę. Nie będzie na półce to trudno. Siadam na podłodze i okupuję półki z kosmetykami ;) A tak na poważnie to to jest jedyny, najważniejszy zakup na który się nastawiam i muszę go mieć. Oprócz niego może jeszcze jakiś wezmę, ale Loreal to mój mast hew ;) Może korektor Bourjouis Healthy Mix? Niby dobry.


W następnych tygodniach będą następujące promocje:

28.04 - 04.05 - tusze, cienie, kredki, eyelinery

05.05 - 11.05 - produkty do ust, lakiery i odżywki do paznokci

W każdym tygodniu również zamieszczę takie notki, mam nadzieję że Was zainteresują :)


Ale żeby nie było, że to tylko Rossmann jest taki super, hiper, cool to Drogerie Natura również przygotowały niemałą i bardzo interesującą promocję :) Tutaj w terminie 28.04 - 05.05 będzie można kupić kolorówkę w promocji -40% :) Ciekawe, co? A więc szafy Essence, My Secret, Cobo i Catrice - drżyjcie :) zakupomaniaczki nadchodzą!

Wyszedł mi niezły poemat, mam nadzieję, że ktoś przeczytał i przeżył :) Macie swoją listę? Co zamierzacie kupić? Podzielcie się, chętnie przeczytam, może i mi coś z Waszej listy wpadnie w oko. Moja lista jak widzicie skromna. W sumie nic nie potrzebuję, ale jak jest taka promocja to aż żal nie skorzystać, zwłaszcza że najbardziej opłaca się kupić rzeczy droższe :)  

Przyznać się, kto już dzisiaj był? Ja dopiero jutro :) Z dzieckiem, tym młodszym pod pachą więc trzeba będzie mu wcisnąć do łapki jakieś chrupki czy inny spożywczy sprzęt :) więc jutro pochwalę się, co paszczowego wpadło mi do koszyka :) 

piątek, 18 kwietnia 2014

Paese, micellar solution make up remover, płyn micelarny do demakijażu

Ach te płyny micelarne... Kiedyś człowiek nawet nie wiedział, że istnieją i było dobrze a teraz jak wie to nie może się bez nich obejść :) też tak macie? A że każdy specyfik do oczyszczania twarzy jest pożądany, to także płyny micelarne są dziś hitem chyba u każdej kobiety. Także u mnie :)


Paese, micellar solution make up remover, płyn micelarny do demakijażu






Opis producenta:


Płyn skutecznie usuwa makijaż oraz wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry, doskonale zastępując mleczko i tonik. Wyjątkowo łagodny i delikatny nie narusza warstwy hydrolipidowej naskórka.

Formuła oparta na bazie naturalnego surowca NatraGem(TM)S140*

Nie wymaga spłukiwania

Bez parabenów i alergenów

* surowiec w 100% naturalny, zatwierdzony przez Ecocert , bez konserwantów, biodegradwalny






Płyn ten znalazłam w swoim Paeseboxie na początku roku. Czekał trochę czasu na swoją kolej, ale u mnie
płyny micelarne to jedna z kilku rzeczy, które schodzą u mnie dosyć szybko :) płyn zamknięty jest w plastikowej, przeźroczystej butelce zamkniętej na zatrzask. Oczywiście mi się korek odłamał od reszty, co było trochę niewygodne, ale da się żyć ;)





Co dobrego można powiedzieć o tym płynie? Bardzo przyjemnie oczyszcza buzię. Jest delikatny, ale bardzo dobrze zmywa makijaż. Nawet makijaż oka. Buzia po nim nie jest ściągnięta, a wręcz przeciwnie - ma się wrażenie, że jest nawet nawilżona. Bardzo fajny płyn, może nie jest super wybitny, ale  bardzo przyjemny i warto go wypróbować.

Jedyny minus, do jakiego mogę się przyczepić, to taki, że przy pozostałości ok 1/4 nagle zmętniał. Nie był już przeźroczysty a taki no jakby z osadem. Właściwości oczyszczające nadal zachował (a przynajmniej ja żadnej zmiany nie zauważyłam), ale dziwnie tak. Nigdzie o tym nie wyczytałam, ze takie coś może się pojawić.


Słyszałyście o nim? A może też Wam się trafił w Paeseboxie?