Taka pogoda za oknem, że nic się nie chce. Zima nadchodzi wielkimi krokami, mroźno już jest, jeszcze tylko śniegu brak - nie to, żeby mi akurat go brakowało, bo ogólnie śniegu i zimy nie lubię, a wręcz nie cierpię! Jestem ciepłolubna, więc zawsze wolą upał, nawet jak jest tak gorąco, że czuć jak kropelki potu lecą po plecach. Lepsze to niż odmrożony tyłek na śniegu :) No dobra, ale mocno odchodzę od tematu, wiecie już przynajmniej jakąś ciekawostkę o mnie :)
Dzisiaj pokażę Wam co nowego trafiło do mojej szafki :)
Zakupy w Rossmannie - miałam wejść tylko po antyperspirant, a oczywiście wyszło jak zawsze :) Antyperspirant Dove jest super! Mega mocny, więc jeśli czekają Was sytuacje, w których się stresujecie, czy ważne imprezy to kupujcie - troszkę kosztuje, ale działa i nic a nic nie poczujecie potu ani mokrych pach :) Olejek do mycia Bielendy - świetna sprawa! Uwielbiam masować sobie buźkę, super relaks :) Maska Alterry - daje radę no i oczywiście oczyszczająca pasta Ziaja Liście Manuka - to już moja druga, więc to mówi samo za siebie :)
Nowa seria do włosów Dove - ach jak te dwa słowa działają na kobietę: nowość i promocja :) Do tego oliwka - zgadnijcie do czego? :)
Po skończonym opakowaniu Pharmaceris 5% z kwasem migdałowym zapragnęłam czegoś innego. Z polecenia kupiłam Acne-Derm i jak na razie nie mam wyrobionego zdania. Za krótko go używam, aby stwierdzić czy działa czy też nie. Raz jest lepiej a raz gorzej. Gorzej oczywiście gdy wyskakują mi wszelkie dziady na twarzy, ale zaciskam zęby i wiem, że tak może być, a potem powinno być lepiej. Więc czekam na to lepiej. W mojej wioskowej aptece zapłaciłam za niego krocie - 25zł, ale można go kupić taniej, w aptece internetowej za 15zł. W międzyczasie zamówiłam nowe opakowanie żeby pociągnąć kurację, ale jak drugie opakowanie nie ustabilizuje tej sytuacji na mojej paszczy to pieprzę ten interes i przerzucę się na coś innego, coś co zobaczycie niżej :)
Te płyny micelarny to naprawdę idą u mnie jak woda! Strasznie szybko mi się kończą, no ale rano używam do pierwszego zmycia wszelkich nocnych maści z buzi a wieczorem do zmywania makijażu - nie umyję buzi żelem dopóki nie zmyję dokładnie makijażu, więc tak oto w mojej łazience zagościła wielka butla płynu Green Pharmacy wersja owsiana - jest dobry, a stosunek ceny do jakości to po prostu jak darmocha!
Pharmaceris płyn bakteriostatyczny - oj już jakiś czas ostrzyłam sobie na niego ząbki aż w końcu trafiła się okazja. Tzn żadna tam okazja cenowa bo zdziercy w tej aptece jak nie wiem, ale jak już natrafiłam na niego w aptece to chwyciłam bez zastanowienia.
Zapierałam się rękoma i nogami, co by nic nie kupować na promocji w Rossmannie. I co z tego wyszło? Oczywiście klapa! Moja silna wola jest po prostu kiepska :) Nie będę oszukiwać :) Nie wiem jakim cudem udało mi się kupić tylko te 4 rzeczy, ale jestem z siebie dumna :) Podkłady Max Factor są super! Kryjące i matujące, to co lubię. Tusz Wibo jest do kitu, a róż Lovely jest słaby. Tyle na ten temat.
Promocja w Drogerii Natura również mnie nie ominęła :) Skusiłam się na 2 eyelinery Essence oraz Pierre Rene - co by trenować piękną kreskę na oku. Oczywiście idzie mi jako tako, ale do idealnie gładkiej kreski to jeszcze mi daleko ;) Ale za to, proszę Państwa szykuje mi się tutaj hit! Hit nad hity a jest nim puder ryżowy Pierre Rene - zrzucił z piedestału z głośnym hukiem bieluszka Essence :)
Tak :) To jest następna promocja, tym razem w Superpharm -40% na dermokosmetyki. Woda termalna Uriage - tania a do tego czytałam o niej dużo pozytywnych słów, więc skorzystałam z promocji. Pharmaceris z 10% kwasem migdałowym - jak nie wypali moja kuracja z Acne-Derm to wtedy on pójdzie w ruch :) No i na końcu, La Roche-Posay Hydreane Legere - wspaniały krem nawilżający. Leciutki, szybko się wchłania a przy tym dobrze nawilża. To już drugie moje opakowanie więc wiadomo jak jest - musiał mnie naprawdę zauroczyć skoro kupiłam go od razu :)
Peeling enzymatyczny Lirene - wkurzało mnie kupowanie saszetek, ale czy uwierzycie że przynajmniej w Rossmannie nie ma normalnego peelingu w normalnej tubce? Ten był jedyny. No to wzięłam. Na razie użyłam raz, zobaczę co z niego będzie.
No i spadkowy eyeliner Rimmel :)
Uffff, a myślałam, że mało będzie w listopadzie a wyszło jak zwykle :) Ale - już na serio obiecuję że w grudniu nie ulegnę żadnym zachciankom. Kupię tylko to, co absolutnie będzie konieczne :) Promys :)
A tymczasem - miałyście coś z moich nowości?