Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Catrice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Catrice. Pokaż wszystkie posty

sobota, 31 stycznia 2015

Styczniowe nowości :)

Dziś weekendowo bardzo przyjemny i miły post a mianowicie styczniowe zakupy :) Jak zwykle obiecywałam sobie, że w tym miesiącu to już nic nie kupuję (albo bardzo niewiele) a wyszło jak zawsze :) Nie pokazywałam grudniowych zakupów, a to dlatego że była przeprowadzka, a więc pakowanie gratów w starym domu, rozpakowywanie w nowym i tak rozeszło się po kościach.







Tonik pichtowy już kiedyś miałam i byłam zadowolona. Postanowiłam do niego wrócić. Plan jest taki, że jak ten mi się skończy to wtedy kupię tonik szałwiowy, który również kiedyś już miałam a też się świetnie sprawdzał. W nic innego już nie będę raczej inwestować. Te kosztują ok 10zł a działają rewelacyjnie. Pokrzepol kupiłam pierwszy raz. Gdzieś o nim czytałam, a więc razem z  tonikiem poszło zamówienie ze strony doz.pl



Zakupy w Rossmannie - żel Isana pięknie pachnie a w odżywce Joanna Keratyna pokładam duże nadzieje :)






W Carrefurze dojrzałam bazę pod cienie Ingrid, przetarłam oczy ze zdziwienia i włożyłam do koszyka :) Jeszcze nie próbowałam.






Podkład Revlon dorwałam na stronie www.empik.com za ok 27zł. Biorąc pod uwagę, że odbiór w Empiku jest za darmo to same rozumiecie, żal nie wziąć. Czaiłam się na niego już dawno, ale jako że zapas podkładów mam to ten Revlon odkładałam na później. Trafiła się okazja cenowa, na prawdę warta grzechu więc długo się nie zastanawiałam :)






A tu odżywka MagicLash - aż za 29zł z darmową wysyłką była na stronie www.apis-sklep.com a więc mam nadzieję, że moje rzęsy staną się długie i piękne :) Jeszcze nie zaczęłam używać bo jakoś mi nie po drodze :)






W H&Mie wpadła mi do koszyka paletka NUDES, jeszcze nie próbowana i jestem ciekawa jak się sprawdzi bo kolory wyglądają pięknie!






Wyprzedaż blogowa u Atiny zaowocowała u mnie zakupem żelu Balneokosmetyki, dawno chciałam go kupić ale zawsze coś, a więc mam :)






Zakupy w Drogerii Natura nieplanowane :) Z błyszczyku trochę jestem niezadowolona, ale cóż, przeżyję to. Najbardziej jestem zadowolona z syppkiego cienia - jest piękny! I niespodzianką okazał się korektor L`oreala - świetny efekt daje, żałuję że go wcześniej nie kupiłam :)






Brakuje tu jeszcze jednego szamponu, bohatera całej notki :) Wysłałam męża do sklepu aby kupił mi szampon pokrzywowy lub z czarnej rzepy. Wrócił z szamponem Joanny mięta z czymś tam. Nie byłam zbytnio zachwycona, w ogóle nie wiem jak mu się wzięła ta zamiana, no ale zużywam ten co kupił a w ramach zadośćuczynienia kupiłam sobie inne szampony :)






No i tu jeszcze sama nie wiem czy się cieszyć czy płakać, wzięłam jakoś pod wpływem impulsu. Jeszcze nie zaczęłam używać.


Miałyście coś z moich zakupów? A może czegoś jesteście ciekawe?

czwartek, 15 stycznia 2015

Moje najczęściej używane kosmetyki w makijażu codziennym :)

No tak, stało się :) Dziś chcę Wam pokazać jakie kosmetyku używam w makijażu codziennym, można rzec, że plus minus, bo oczywiście czasami jest coś jeszcze a czasami nie korzystam ze wszystkiego. Jednak jak zajrzałam do szuflady mojej toaletki to te kosmetyki wybrałam jako te najczęściej przeze mnie używane. Gotowe?





Zestaw jak widać trochę pokaźny, choć zależy oczywiście jak na to spojrzeć :) dla jednych będzie to dużo, a dla innych kropla w morzu ;) Oczywiście mogłabym to uprościć o połowę, ale po co? ;)





Lovely, Nude Make Up Kit  - już o niej pisałam, więc klikając w nazwę przeniesiecie się do recenzji. Całkiem o niej zapomniałam, zdziwiłam się bardzo jak ją znalazłam przy przeprowadzce :) nie wszystkie kolory są idealne, ale do zaznaczania zewnętrznego kącika i robienia tzw "banana" kolor 4 od lewej spisuje się u mnie super.


L`oreal Volume Milion Lashes So Cuture - na początku byłam zawiedziona. Swoje przeleżała, ale w końcu doczekała się swojego używania.


Korektor pod oczy Eveline bio Hialuron 8w1 - kupiony w Biedronce, uzywam codziennie. Fajnie kryje, dobrze wygląda.


Essence, Big Bright Eyes - nadaje się na linię wodną doskonale.


Max Factor, Face Finity - podkład do twarzy - kupiony oczywiście na promocji w Rossmannie :) Kiedyś już go miałam i byłam średnio zadowolona, natomiast teraz jestem. Jest średniokryjący a przy tym lekki. Ładnie wygląda na buzi.


Kobo, kredka do brwi - średnio miękka, ładnie maluje kreskę oraz dobrze wypełnia.






Avon, baza pod cienie - zadziwiające, ale działa :) Ładnie trzyma cienie na swoim miejscu :)


Sensique, cień do powiek - mój cień bazowy. Idealnie jasny, lekko perłowy. Bardzo go lubię.


Pierre Rene, Perfect Liner Super Stay - obawiałam się użycia eyelinera z pędzelkiem, wydawał mi się to jakiś wyższy stopień trudności, do tej pory jeśli już używałam to w pisaku. Nie było się czego obawiać, jest super.


Pierre Rene, puder ryżowy - no cóż tu rzec. Zdetronizował mojego ulubieńca Essence - puder w kamieniu. Świetnie utrwala makijaż i przedłuża jego żywotność.


Catrice, Made to stay - świetna kredka rozjaśniająca wewnętrzny kącik oka.






W7, Honolulu  - kliknij na nazwę to przeniesiesz się do recenzji. Bronzer na wykończeniu, a ja nie mogę się zdecydować jaki inny kupić. Bardzo go lubię :) Można nim uzyskać ładny brąz. Ostatnio jakoś rzadko go używam.


W7, Africa  - niby bronzer a jednak róż. Najczęściej go używam, recenzja również była. Róży mam kilka, ale jednak to on najczęściej jest w użyciu.






Essence, Hello Autumn - puder z limitowanki. Fajnie rozświetla, używam go niewiele więc pewnie będę go mieć i mieć i mieć. Choć przydałby mi się jakiś typowy rozświetlacz, więc muszę się za takowym rozejrzeć.


I to już wszystko. Z tego całego robimy czary mary, hokus pokus i ciach! Wychodzi oto poniższa magia (weźcie pod uwagę, że zdjęcia nie są retuszowane :) ):








W zestawieniu nie pokazałam nic do ust, bo jakoś najczęściej używam masełka Nivea lub cokolwiek wpadnie mi w ręce. W tej kwestii nie mam żadnego ulubieńca, jeszcze na idealną pomadkę czy błyszczyk nie trafiłam.


Na pewno znacie kosmetyki z mojego zestawienia :) Jak się u Was spisują? jest wśród nich jakiś Wasz ulubieniec?

poniedziałek, 3 listopada 2014

Październikowe nowości :)

Nowy miesiąc więc czas podsumować październikowe zakupy. Starałam się jak mogłam, aby jak najbardziej je ograniczyć. Myślę, że wyszło mi nie najgorzej. Oczywiście w porównaniu do zeszłego miesiąc, można je zobaczyć tu -> KLIK






Weszła nowa limitka Essence, więc zaopatrzyłam się w puder mozaikę oraz cienie do brwi. Puder to rozświetlacz, daje ładny efekt. Cienie do brwi również są fajne, ale już się odzwyczaiłam używania cieni, teraz tylko kredki i ciężko mi się przestawić. Kredki do oczu szare - każda w innym odcieniu, obydwie bardzo fajne oraz tusz Essence - również nowość Lash Princess, pisałam o nim tu -> KLIK



Kończył mi się dokładnie ten sam jedwab, jako że się sprawdził to chwyciłam następny :)






Dzięki uprzejmości mojej koleżanki Kasi mam kilka kosmetyków, co prawda one kupione były jeszcze jakoś w sierpniu chyba, ale nie było mi po drodze aby je odebrać. W końcu mam, ale jeszcze nie próbowałam.






Zakupy w Hebe :) Lubię ten pędzel, druga sztuka również mi się przyda. Gumki Invisibobble wzięłam bez przekonania, na próbę i normalnie jak wiążę włosy to tylko nimi! Puder Essence musiałam wziąć bo moja sztuka spadła mi na ziemię i się co nie co wykruszyła, do noszenia w torebce się nie nadaje więc musiałam mieć kolejną sztukę. Topy dwa, ten jasny śnieżynkowy dupy nie urywa... Rozczarowałam się, drugi fajny. Cienie Essence są boskie :)






Moje odkrycie odżywkowe - Garnier Fructis Oleo Repair, włosy są po nim cuuuuudowne! A w dodatku zapach się dłuuuuugo utrzymuje :) Zestawu pędzli za 5zł żal było nie wziąć :)






Po nieudanym toniku babuszki Agafii wracam do wcierki Jantar :) Z szamponem Joanny dopiero się zapoznaje. Micel Bourjois kiedyś miałam,  a że musiałam coś kupić więc kupiłam. Maseczki - mały zapas.






Spadki - tusz BeBeauty - miała któraś z Was? Jeszcze nie próbowałam. Krem pod oczy Rival de Loop czeka na swoją kolej :)






No i ostatni - suchy szampon z Biedronki.


No i jak widzicie w tym miesiącu nie jest źle, mało pielęgnacji, zdecydowanie więcej kolorówki :) Miałyście coś z moich zakupów? Coś się u Was sprawdziło czy okazało się bublem? Napiszcie koniecznie :)

poniedziałek, 13 października 2014

Czas się pożegnać...

... z pustymi opakowaniami :)

Wrzesień obfitował w wielkie zakupy (kto nie widział to zapraszam tu -> KLIK i tak jakoś wyszło, że tych zużyć jest całkiem sporo. Poszło dużo z kolorówki, przetrzepałam wszystkie szafki aby pozbyć się staroci i tak jakoś wyszło :) Jest tego tyle, że nie udało mi się nawet zrobić jednego, wspólnego zdjęcia, więc od razu rozkładamy wszystko na mniejsze zdjęcia :)




No dobra, najpierw włosy. Tutaj niestety niewypały Balea - seia do włosów farbowanych oraz suchy szampon... U mnie się nie sprawdziły, zużyłam z bólem, a z suchym szamponem się nie męczyłam mając już w szafce Batiste :) Wcierka Jantar - bardzo fajna i strasznie wydajna. Urosło dużo włosków, nie wypadały i trochę szybciej rosły. Odżywka Garniera - fajna, ale bez szału. Nie podzielam wielkich zachwytów z blogosfery, choć byłam z niej zadowolona. Szampon z Avonu 24h objętość - bardzo fajny, włosy mięciutkie, ładnie pachnące, ale no objętości oszałamiającej nie było :) No i Taft... Oj Taft... Jakbym Cię nie używała to i tak na moje głowie jeden wielki przyklap (nie mylić z przychlastem ;) ) i przytłuszcz. Czy dawałam mało, czy dawałam dużo było to samo. Czyli tak czy siak oprócz wymienionych wcześniej dziwadeł objętości i uniesienia włosów jak nie było tak nie było. 







Twarz... Peeling Soraya to super zdzierak. Jak uwielbiałam zawsze mocne zdzieraki tak od jakiegoś czas przestały mi odpowiadać. Wolę peelingi enzymatyczne, delikatniejsze. Ten już za mocny, aczkolwiek bardzo go lubiłam. Mleczko do demakijażu Mixa - bardzo fajnie zmywa makijaż, delikatny, nie szczypie w oczy. Płyn micelarny Lirene - bardzo przyjemny. Zmywa makijaż, ładnie pachnie. Ziaja liście manuka - miałam 2 opakowania, bardzo fajny żel. Delikatny ale skuteczny. Teraz zrobiłam sobie od niego przerwę aby buzia się nie przyzwyczaiła, ale na pewno do niego wrócę. Dwa kremy Avon - marchewkowy oraz lekki oliwkowy. Na początku byłam zachwycona. Marchewkowy nie zabarwił twarzy, buzia się nie świeciła a faktycznie miała w sobie to "coś". Drugi oliwkowy był faktycznie lekki, nawilżał, ale bez cudów. Używało mi się ich przyjemnie do czasu aż zaczęły mi wyskakiwać pryszcz na pryszczu... Jak to mówił mój mąż: "pryszcz na pryszczu pryszcza goni" ;). Gdy odstawiłam obydwa - pryszcze się przerzedziły, są dalej, ale w standardowej ilości. Nie ma już takiego wysypu. Nie wiem. który z nich zawinił, aczkolwiek już po nie nie sięgnę. Soraya hialuronowy mikrozastrzyk serum - no nie wiem... Ja tam żadnego działania nie widziałam... Co lepsze to szybko musiałam po nim używać kremu, bo buzia była ściągnięta... Poużywałam i oddałam mamie. No i ostatni - krem Agafii do 35rż - no i tu mam mieszane uczucia... Był trochę dziwny, aż nie chciało mi się go zużywać do końca...







Do ciała skromnie - antyperspiran Adidas - był ok. Żel Luksji był w gazecie, bardzo ładny zapach, przyjemnie się go używało. Balea, och Ty Baleo... Dopiero przy Tobie odkryłam dlaczego ludzie wariują na Wasze zapachy... Dopiero TA sztuka z Marakują tak mnie oczarowała, że przy kąpieli miałam ochotę non stop wąchać ten zapach... P-R-Z-E-B-O-S-K-I !!!!!! Perfumy z Avonu Pure O2 - bardzo fajny, świeży zapach.







Z kolorówki trochę się pozbyłam :) Podkład Catrice, baza Bell i kredka do oczu Kobo same mi się skończyły. Baza So Susan niestety mi się rozdwoiła - tzn jakoś w szufladzie odłamała się zakrętka od reszty, w środku wszystko wyschło i tyle sobie poużywałam... Może z kilka razy, a całkiem fajnie ona wyglądała. Sypkie cienie Joko nawet Wam nie napiszę ile lat je mam, bo wstyd... Mimo, że nie robiły mi żadnej krzywdy to jednak mimo wszystko czas je wyrzucić. Błyszczyk H&M mimo pięknego koloru zaczął mnie wkurzać bo przy otwieraniu i zakręcaniu po prostu wylatywał z opakowania brudząc wszystko... Lakiery się rozwarstwiły więc wiecie... No i eyelinery My Secret i Essence - srebrny i złoty szybko wyschnął - chyba że kupiłam kiepskie, otwierane sztuki. Czarny i czarny z drobinkami bardzo fajne, ale się zużyły.







I na koniec próbki, maseczki. Kremy z filtrem - każdy był ok. Gdyby nie cena tych Uriage to bym się zdecydowała na ten pomarańczowy :) Maseczki Biovax - pomieszane działały super. Maseczka rozgrzewająca Cashmere - oooooo, ta dała czadu z rozgrzaniem - świetna była. Podkład Avon - bardzo miłe zaskoczenia - fajne krycie, ładnie wygląda na buzi. Maseczka z nowej linii Ziai - zielone liście oliwki - koszmar... No jakbym się smalcem posmarowała... Reszta ok :)


Ufff... Jak widzicie sporo tego wyszło, z czego oczywiście bardzo się cieszę. Miałyście coś z moim zużytków? Macie podobne zdanie do mojego czy jednak nie?

piątek, 5 września 2014

Catrice, All Mat Plus Shine Control, podkład matujący

Dziś pokażę Wam podkład, który prawie na pewno znacie, albo na pewno o nim czytałyście. Jest to jednak tak ciekawy produkt, że warto o nim napisać :) Zapraszam!


 Catrice, All Mat Plus Shine Control, podkład matujący











Od producenta:

Naturalne odcienie: nowy podkład All Matt Plus - Shine Control Make Up działa jak druga skóra. Niechciany połysk jest pod kontrolą, cera jest zmatowiona, a skóra odpowiednio nawilżona. Jednocześnie podkład z formułą beztłuszczową zapewnia długotrwały makijaż, który tuszuje drobne niedoskonałości skóry. Odbijające światło pigmenty zapewniają jedwabiście matowe wykończenie i idealnie świeży wygląd. Testowany dermatologicznie. Dostępny w czterech odcieniach. Pojemność 30 ml.  










Warto wspomnieć o zabezpieczonym opakowaniu - i to nie byle jak, a taśma jest naklejona przez producenta porządnie. Serio, tak łatwo się nie odkleja :) Dzięki temu mamy pewność, że nikt nie próbował się dobierać do naszego podkładu :)






Jest pompka, więc łatwa aplikacja. Jedno naciśnięcie daje radę na całą twarz :)






No dobra, a jak jest właściwie z tym działaniem? Oczywiście na całodniowy mat nie liczcie, cuda się nie zdarzają :) Ale przy połączeniu z pudrem spokojnie daje radę ok 6-7 godzin. Dla mnie to wystarczające, wtedy można zrobić poprawki. Krycie nie jest mocne, jest średnie, ale dzięki temu nie robi na twarzy maski. Buzia wygląda naturalnie, oczywiście jeśli nałożymy jedną warstwę a to co trzeba dokryjemy korektorem. Nie podkreśla suchych skórek, nie wysusza buzi, a także nie zapycha. Same plusy :) Nie ciemnieje w ciągu dnia i po wielu godzinach bez przypudrowania buzia nie błyszczy się jak psu wiadomo co ;) a jest to raczej taki zdrowy połysk. Wyrównuje ładnie koloryt skóry, kolor jest naturalny, wygląda bardzo ładnie.






A teraz pokażę Wam jak wygląda ten podkład na mojej paszczy ;) Te zdjęcia (jak i to jedno powyżej) są bez żadnej obróbki, więc jak możecie zauważyć mimo 30tki na karku, cera dalej jak u nastolatki ;) czyli pryszcze i inne zmory tego jakże wspaniałego okresu ;)


Buzia tylko z kremem:





Nałożony sam podkład:



I tutaj już cały makijaż, ale bez korektora (dziś makijaż na szybko):





Pamiętajcie, że to są zdjęcia bez żadnej obróbki. Także nie tknął tych zdjęć żaden program komputerowy :) Jak Wam się podoba? Mi bardzo i na pewno będę o nim pamiętać jak mi się pokończą zapasy podkładowe :) Macie ten podkład? Lub miałyście? Byłyście z niego zadowolone jak i ja?   

wtorek, 2 września 2014

Zużycia sierpniowe :)

Nowy miesiąc = nowe puste opakowania :)









- Szampon do włosów "wzmacniający" - włosy były po nim miękkie, ale ogólnie bez szału :)

- Gliss Kur, Ekspresowa odżywka regeneracyjna - bardzo fajna odżywka, ułatwia rozczesywanie włosów

- Marion, kuracja z olejkiem arganowym - świetnie zabezpiecza końcówki włosów, ładnie nabłyszcza ale trzeba uważać, aby nie przesadzić bo wtedy można sobie zafundować tłuste strąki;






- Ziaja, liście manuka, żel myjący normalizujący na dzień/ na noc - świetny żel do oczyszczania buzi, łagodnie oczyszcza, buzia nie jest ściągnięta, ładnie pachnie;

- Bielenda, LaserXtreme, płyn micelarny nawilżająco - odmładzający do mycia i demakijażu - co prawda żadnego odmłodzenia twarzy nie zauważyłam, ale jako zmywacz makijażu spisał się rewelacyjnie :)






- Oceania, żel pod prysznic - obydwa mają boskie zapachy, ale ten niebieski to po prostu najboższy jak nie wiem :) zapach długo utrzymuje się na skórze, a co najlepsze to świetnie współgra z perfumami a to wszystko aż za 2,99 :)

- Soraya, Lactissima, żel do higieny intymnej - średni, taki sobie... Miał łagodzić użucie dyskomfortu a wcale tak nie było...

- Garnier Mineral, antyperspirant - był ok

- Isana, Sensitiv, żel do golenia - dopóki nie zaczęłam golić nogi na oliwkę, wydawał mi się świetny, ale jak wypróbowałam oliwkę to w porównaniu wypadł blado. Włoski odrastają twarde no i codziennie musiałam golić. przy oliwce włoski są miękkie no i spokojnie golę sobie nogi co 2 lub 3 dni;

- Babydream, oliwka pielęgnacyjna dla niemowląt - czyli moja oliwka do golenia :) niestety przy kapieli dorwały ją moje dzieci i prawie całą wylały do wanny :) jest rewelacyjna a do tego tania;







- Avon, paradise woda toaletowa - śliczny zapach, w promocji kosztuje jakoś w granicach 30zł

- Olivenol, kulki do kąpieli - śliczny zapach, skóra była nawilżona a przy tym ładnie pachniała

- Catrice, baza pod cienie - świetna baza, niestety szybko zrobiła się twarda;

- Nail Tek Foundation II - leżała w szufladzie i jak widzicie zrobiła się taka oto rozwarstwiona.






Maseczki i próbki - peeling enzymatyczny AA okazał się bardzo fajny - buzia po nim była miękka i wygładzona. Maseczka Dermika była fajna, buzia była wygładzona, za to działania Bielendy całkowicie nie pamiętam, więc musiała być mocno przeciętna. Krem Dermika - kurcze, ta próbka taka słaba, że ledwo starczyło mi na jedno użycie :) użyłam na noc, buzia rano była miękka i nawilżona. No i to, co muszę koniecznie sobie sprawić w pełnym wymiarze to olejek do demakijażu Clochee - no rewelacja! Szkoda, że cena trochę wysoka, jak za taki preparat do demakijażu, ale prędzej czy później sobie go kupię :)


I to już wszystkie moje zużycia :) Używałyście coś z tego? Miałyście podobne odczucia do moich czy całkiem inne?




poniedziałek, 1 września 2014

Nowości siepnia :)

Wiem, że trochę w sierpniu zaniedbałam bloga, ale tak to czasami niestety bywa, gdy do komputera jest nie po drodze :) Przerwa w przedszkolu starszej córki, ostatnie wolne dni młodszego synka, potem jego tydzień adaptacyjny w przedszkolu, a właściwie to jeszcze w grupie żłobkowej i tak zleciało. Dziś już synek poszedł na normalny dzień do żłobka, zadowolony i szczęśliwy, więc i mi jest lżej, że on chętnie idzie :) 

Dzisiaj post lekki jak piórko, oczywiście o zakupach! Ja je uwielbiam oglądać u innych, mam nadzieję, że chętnie obejrzycie je u mnie :) W miesiącu sierpniu, jak co miesiąc zresztą ;) miałam nic nie kupować, albo absolutnie tylko to, co mi jest na gwałtu rety potrzebne. Możecie się domyślić jak mi poszło, oczywiście kiepsko ;) no cóż zrobić, kobieta nie mysz, "pacykować" (jak to mówi moja mama) się musi ;)








Skończył mi się jeden żel, więc kupiłam ten sam ponownie :) Jestem z niego zadowolona, więc z pewnością niedługo napiszę o nim więcej. Oliwka Babydream wspomaga moje golenie nóg, pisałam o niej niedawno, więc kto przegapił to zapraszam do wpisu z sierpnia :)







Puder brązujący MUA - nie mogłam się powstrzymać, tak pięknie wygląda :) A wiecie, gdzie go znalazłam? W Pepco! Tak, tak - jeśli macie jakieś Pepco niedaleko, to zajrzyjcie do niego. Może właśnie u Was będzie stała tekturowa szafa z ich kosmetykami. Niestety, nie każde Pepco ma te kosmetyki, ale szukajcie a znajdziecie :) 







Zakupy w Drogerii Natura. Krem CC Sensique kupiłam, jak potrzebowałam czegoś w ciemniejszym odcieniu jak byłam opalona. Krem przyzwoity, jednak faktycznie ciemny. Mogłam wziąć odcień jaśniejszy, ale wiecie jak to jest z tym wybieraniem odcienia w Drogerii, teraz musi poczekać do przyszłego roku Cień Catrice był w wyprzy za chyba 3 zł, jasny cień Sensique był w pomocji chyba za 4 zł. W Drogerii stwierdziłam, że kredka rozświetlająca do oczu to coś mi koniecznie potrzebnego więc przygarnęłam. Do tego kredka do brwi Essence, ale nie jestem z nie zadowolona - o niej również napiszę Wam niedługo :)







Mleczek do demakijażu miałam nie kupować i nie kupiłam. Tę sztukę dostałam od siostry, jak nie podpasował a mi owszem, bardzo przyjemne mleczko.







Wszyscy wiedzą, że w zeszłym tygodniu zaczęła obowiązywać kosmetyczna gazetka w Biedronce. Oczywiście poszłam i ja, choć nic konkretnego nie miałam upatrzonego. Krążyłam wokół kremów CC Luxury, ale w ostateczności się nie zdecydowałam bo w myślach miałam kilka otwartych podkładów w domu. Capnęłam tylko wodę toaletową C-thru w dobrej cenie i poszłam dalej.







Jednak po czasie stwierdziłam, że może jednak przyda mi się puder HD, sprawdzę co to za cudo. Trafiły się ostatnie 2 sztuki, z czego jedna niezmacana. Fartnęło mi się.







Moja pierwsza paletka Sleek :) Divine :) Cuuuuuuudo. Całkowicie zmieniłam pojęcie o dobrej pigmentacji :) te, które posiadają paletki Sleek pewnie wiedzą o co mi chodzi :)







W zeszłym tygodniu na FB Sklep Kalina ogłosił ogólnopolskie testowanie glinek, więc się zgłosiłam. Co prawda niby miało być zakwalifikowane pierwsze 50 zgłoszeń, według kolejności, więc się zgłosiłam, nie licząc na wiele a tu miła niespodzianka :) Udało się i tak oto wypróbuję te 4 glinki, a do 25 września na pewno o nich napiszę :) 








No i ostatnia rzecz, a właściwie ostatnia a jednak kilka. W zeszłym tygodniu znów na FB beglossy ogłosiło zniżkę -20zł na każde zakupione pudełko, przy czym można było kupić tych pudełek nieograniczoną ilość. A więc z normalnej ceny 59zł zrobiło się 39zł. Przejrzałam, jakie są pudełka i zdecydowałam się na czerwcowe. Skusiła mnie mascara Benefitu i krem CC Olay, ale a mam jakiegoś pecha do wszelkich podkładów z pudełek tego typu. Kiedyś trafiłam na odcień "Honey", a tu trafiłam na odcień "Medium to dark". No pech jak nie wiem, no cholerka jasna, czemu ciemne podkłady trafiają na mnie? A do tego droga ekipo beglossy - spójrzcie na ulicę ile osób ma tak ciemną karnację, aby używać ciemnych podkładów? W dodatku jak przeglądałam blogi wszyscy dostali odcień jaśniejszy... No więc chyba została jakaś końcówka i trzeba było jej się pozbyć... No trudno, zostanie na następny rok, ale czy ja za rok będę opalona? Nie wiadomo... Tak czy siak z pudełka jestem zadowolona. Fajny odcień błyszczyka, tusz Benefitu, cień w kredce i baza pod cienie to rzeczy, które na pewno mi się przydadzą. A reszta... no cóż, napewno się tymi smarowidłami wysmaruję ;) Do kompletu zamówiłam dla męża pudełko MEN BOX, a z niego dla siebie zakosiłam żel Effaclar do mycia twarzy :)


I to tyle :) Miało być mało, a wyszło jak zwykle :) Coś Wam wpadło w oko? A może któreś z tych rzeczy używałyście? Napiszcie koniecznie :)