poniedziałek, 29 grudnia 2014

Gdzie byłam jak mnie nie było + ROZDANIE URODZINOWO ŚWIĄTECZNE :)

No tak, kupa czasu zleciała od ostatniego posta. Z wielkim bólem, ale szczerze to nie miałam nawet kiedy odpalić kompa aby coś napisać. A jak miałam kiedy to po prostu już mi się nie chciało. A co się u mnie takiego działo? Przeprowadzka, sprzątanie, pakowanie gratów, rozpakowywanie i jeszcze więcej sprzątania. Do tego dodajcie święta i wychodzi z tego totalny kocioł :)

Ale już teraz jestem ogarnięta (jako tako) i powoli mogę zabrać się za blogowanie. Co prawda na komórce podczytywałam od czasu do czasu w wolnej chwili inne blogi, ale ostatnio jak pootwierałam zakładki z nowymi postami a tam ponad 100...

Wyjaśnienie już było a teraz czekają nas same przyjemności :)

Z okazji ostatnio minionej rocznicy bloga oraz Świąt mam dla Was rozdanie! A nagrodą jest niespodzianka :) Pudło wypełnione kosmetykami :) Zainteresowane? W pudełku znajdują się coś niemieckiego, coś rosyjskiego, coś polskiego... Dla każdego coś dobrego :)





Regulamin:
1. Wszystkie kosmetyki zakupiłam sama. Są nowe i nieużywane.
2. Rozdanie trwa od 29.12.2014 do 29.01.2015
3. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi w ciągu 3 dni od zakończenia rozdania.
4. Na adres osoby wylosowanej czekam 4 dni, jeśli się nie zgłosi to losowanie będzie powtórzone.
5. Rozdanie nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992r o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz 27 z późniejszymi zmianami).
6. Nagrodę wysyłam tylko na terenie Polski.
7. W rozdaniu nie mogą brać udziału blogi stworzone tylko do rozdań.


A co trzeba zrobić, aby wziąć udział w rozdaniu?
Obowiązkowo:
- być publicznym obserwatorem bloga - 1 los
- udostępnić informację o rozdaniu. Jeśli posiadasz bloga to udostępnij powyższy baner na pasku bocznym bloga, jeśli nie masz bloga udostępnij publicznie info na FB -> KLIK . Za każde takie udostępnienie są 2 losy, więc udostępniając i na blogu i na FB można zdobyć 4 dodatkowe losy :)
Dodatkowo:
- polubić mój profil na FB (wystarczy podać imię i pierwszą literę nazwiska) -> KLIK  - 1 los
- osoby, które były ze mną przed rozdaniem otrzymują dodatkowo 1 los


W komentarzu proszę wpisywać wg szablonu:
Obserwuję jako:
baner: (proszę podać adres bloga)
lubię na FB jako:
udostępnione na FB: (proszę podać linka)
Obserwuję przed rozdaniem: TAK/NIE



To chyba wszystko :)


Dziękuję za uwagę i zapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu :)





czwartek, 11 grudnia 2014

Co ciekawego dziś zobaczyłam w Biedronce :)

A miałam dziś nie iść do Biedronki. Tak sobie postanowiłam, ale oczywiście pomyślałam że dziś czwartek, jakiś nowy towar będzie i miała być chyba pościel... To poszłam. Pościel kupiłam, książeczki dla dzieci kupiłam, ściereczki świąteczne kupiłam i dalej szwędam się między półkami aż doszłam do kosmetyków/chemii, a tam moim oczom ukazała się taka oto szafa:







Prawie że dostałam oczopląsu, nie wiedziałam na co patrzeć najpierw :) Chyba dziś musieli ją wystawić, no może góra wczoraj wieczór bo ubytek był tylko w kilku kosmetykach, ale ogólnie jest w czym wybierać i przebierać.

Bardziej szczegółowo:






Od lewej:
- biała i czarna kredka do oczu, biała jest jako rozświetlająca ale jak dla mnie to po prostu zwykła biała;
- 3 rodzaje tuszu do rzęs: wydłużające, pogrubiające oraz wydłużające




- transparentny puder matujący
- modelujący puder do twarzy - odcień nadający się do jasnych cer, dla mnie właśnie za jasny






- cienie do brwi
- baza wygładzająca pod makijaż
- podkład kryjąco korygujący, lekka konsystencja przez co wydaje mi się że on taki zbytnio kryjący to nie będzie, ale mogę oczywiście się mylić






- lakiery do ust
- matowe pomadki
- puder sypki  HD










- masełka do ust o smaku malonowym oraz toffi
- cienie w musie
















- zestawy świąteczne tusz + kredka






- zestawy świąteczne 2 lakiery + baza utwardzająca











No i kuuuuuuupa lakierów :)


Ja wyszłam ze sklepu z 2 cieniami w musie - granatowym i cielistym oraz z czerwonym lakierem do paznokci. Więcej rzeczy mnie kusiło, ale zdrowy rozsądek wziął górę. Cienie kosztowały 8zł z groszami a lakier 6 albo 7 zł. Ogólnie cen żadnych nie było przyklejonych, a szkoda.

I co o tym myślicie? Pójdziecie sprawdzić do Biedronki co jest u Was? A może już coś upatrzyłyście i pójdziecie po coś konkretnego? Napiszcie mi koniecznie a ja już kończę pisanie na dziś bo szklanki i inne naczynia się same nie spakują :) potem jeszcze inne graty... ufff, byle tylko starczyło kartonów :)

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Garnier Fructis, Oleo Repair odżywka wzmacniająca do włosów suchych, przesuszonych i zniszczonych

Ostatnio mało mnie tutaj, ale kilka spraw prywatnych skutecznie odciąga mnie od komputera. Grudzień może być pod tym względem słaby, ale jeśli tylko będę mogła to notki będę zamieszczać tak często jak się da :) Na końcu notki będzie jeszcze mała informacja dla Was, więc koniecznie przeczytajcie notkę :)


Garnier Fructis, Oleo Repair odżywka wzmacniająca








Odżywkę zakupiłam w Biedronce za ok 8zł. W promocji oczywiście taniej, ale wiecie co? Jest warta zapłacenia nawet tych 8 zł. Dlaczego? Zacznę od zapachu, ponieważ jest on tak niewiarygodnie piękny! Tak piękny, że mogłabym tę odżywkę wąchać non stop! A co najlepsze to zapach długo utrzymuje się na włosach! Jeśli lubicie pięknie pachnące włosy to jest to coś dla Was. Ale oczywiście sam zapach to nie wszystko. 





Najważniejsze jest działanie i kolejny raz już to napiszę: i wiecie co? Ta odżywka działa niesamowicie! Jakoś tak rozpływam się nad tą odżywką, ale serio, działanie tej odżywki przeszło moje oczekiwania. Włosy po niej są mięciutkie, delikatnie, ładnie odżywione a do tego dociążone. Mocno się błyszczą a do tego nie zauważyłam szybszego przetłuszczania, a zdarzyło mi się również nałożyć je przy skórze głowy. Łatwo się rozczesują. Robią się naprawdę mocniejsze i fajniejsze.




Używałyście może tej odżywki? Po niej ostrze sobie ząbki na pozostałe odżywki Fructisa. Czekam na jakąś sensowną promocję i będą moje :)

P.S. To ta informacja z początku notki - za kilka dni będzie roczek bloga (nie do wiary!), więc spodziewajcie się niespodziewanego rozdanie. Zostańcie ze mną :)

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Listopadowe nowości :)

Taka pogoda za oknem, że nic się nie chce. Zima nadchodzi wielkimi krokami, mroźno już jest, jeszcze tylko śniegu brak - nie to, żeby mi akurat go brakowało, bo ogólnie śniegu i zimy nie lubię, a wręcz nie cierpię! Jestem ciepłolubna, więc zawsze wolą upał, nawet jak jest tak gorąco, że czuć jak kropelki potu lecą po plecach. Lepsze to niż odmrożony tyłek na śniegu :) No dobra, ale mocno odchodzę od tematu, wiecie już przynajmniej jakąś ciekawostkę o mnie :)

Dzisiaj pokażę Wam co nowego trafiło do mojej szafki :)








Zakupy w Rossmannie - miałam wejść tylko po antyperspirant, a oczywiście wyszło jak zawsze :) Antyperspirant Dove jest super! Mega mocny, więc jeśli czekają Was sytuacje, w których się stresujecie, czy ważne imprezy to kupujcie - troszkę kosztuje, ale działa i nic a nic nie poczujecie potu ani mokrych pach :) Olejek do mycia Bielendy - świetna sprawa! Uwielbiam masować sobie buźkę, super relaks :) Maska Alterry - daje radę no i oczywiście oczyszczająca pasta Ziaja Liście Manuka - to już moja druga, więc to mówi samo za siebie :)







Nowa seria do włosów Dove - ach jak te dwa słowa działają na kobietę: nowość i promocja :) Do tego oliwka - zgadnijcie do czego? :)







Po skończonym opakowaniu Pharmaceris 5% z kwasem migdałowym zapragnęłam czegoś innego. Z polecenia kupiłam Acne-Derm i jak na razie nie mam wyrobionego zdania. Za krótko go używam, aby stwierdzić czy działa czy też nie. Raz jest lepiej a raz gorzej. Gorzej oczywiście gdy wyskakują mi wszelkie dziady na twarzy, ale zaciskam zęby i wiem, że tak może być, a potem powinno być lepiej. Więc czekam na to lepiej. W mojej wioskowej aptece zapłaciłam za niego krocie - 25zł, ale można go kupić taniej, w aptece internetowej za 15zł. W międzyczasie zamówiłam nowe opakowanie żeby pociągnąć kurację, ale jak drugie opakowanie nie ustabilizuje tej sytuacji na mojej paszczy to pieprzę ten interes i przerzucę się na coś innego, coś co zobaczycie niżej :)







Te płyny micelarny to naprawdę idą u mnie jak woda! Strasznie szybko mi się kończą, no ale rano używam do pierwszego zmycia wszelkich nocnych maści z buzi a wieczorem do zmywania makijażu - nie umyję buzi żelem dopóki nie zmyję dokładnie makijażu, więc tak oto w mojej łazience zagościła wielka butla płynu Green Pharmacy wersja owsiana - jest dobry, a stosunek ceny do jakości to po prostu jak darmocha!


 
 
Pharmaceris płyn bakteriostatyczny - oj już jakiś czas ostrzyłam sobie na niego ząbki aż w końcu trafiła się okazja. Tzn żadna tam okazja cenowa bo zdziercy w tej aptece jak nie wiem, ale jak już natrafiłam na niego w aptece to chwyciłam bez zastanowienia.







Zapierałam się rękoma i nogami, co by nic nie kupować na promocji w Rossmannie. I co z tego wyszło? Oczywiście klapa! Moja silna wola jest po prostu kiepska :) Nie będę oszukiwać :) Nie wiem jakim cudem udało mi się kupić tylko te 4 rzeczy, ale jestem z siebie dumna :) Podkłady Max Factor są super! Kryjące i matujące, to co lubię. Tusz Wibo jest do kitu, a róż Lovely jest słaby. Tyle na ten temat.







Promocja w Drogerii Natura również mnie nie ominęła :) Skusiłam się na 2 eyelinery Essence oraz Pierre Rene - co by trenować piękną kreskę na oku. Oczywiście idzie mi jako tako, ale do idealnie gładkiej kreski to jeszcze mi daleko ;) Ale za to, proszę Państwa szykuje mi się tutaj hit! Hit nad hity a jest nim puder ryżowy Pierre Rene - zrzucił z piedestału z głośnym hukiem bieluszka Essence :)







Tak :) To jest następna promocja, tym razem w Superpharm -40% na dermokosmetyki. Woda termalna Uriage - tania a do tego czytałam o niej dużo pozytywnych słów, więc skorzystałam z promocji. Pharmaceris z 10% kwasem migdałowym - jak nie wypali moja kuracja z Acne-Derm to wtedy on pójdzie w ruch :) No i na końcu, La Roche-Posay Hydreane Legere - wspaniały krem nawilżający. Leciutki, szybko się wchłania a przy tym dobrze nawilża. To już drugie moje opakowanie więc wiadomo jak jest - musiał mnie naprawdę zauroczyć skoro kupiłam go od razu :)







Peeling enzymatyczny Lirene - wkurzało mnie kupowanie saszetek, ale czy uwierzycie że przynajmniej w Rossmannie nie ma normalnego peelingu w normalnej tubce? Ten był jedyny. No to wzięłam. Na razie użyłam raz, zobaczę co z niego będzie.







No i spadkowy eyeliner Rimmel :) 


Uffff, a myślałam, że mało będzie w listopadzie a wyszło jak zwykle :) Ale - już na serio obiecuję że w grudniu nie ulegnę żadnym zachciankom. Kupię tylko to, co absolutnie będzie konieczne :) Promys :)

A tymczasem - miałyście coś z moich nowości?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Moje dotychczasowe myjadła do twarzy: Alterra, Granat Bio oraz La Roche-Posay, Effeclar

Żele do twarzy ważna rzecz. Na pewno są osoby, które w ogóle ich nie używają, dla mnie to jednak sprawa niewyobrażalna - ja muszę żel do twarzy mieć i rano i wieczorem. Bez tego czuję, że moja twarz jest jakaś brudna, więc te pozycje w mojej kosmetyczce obowiązkowo muszą być.

Pozwólcie, że Wam przedstawię dzisiejszych bohaterów:





Alterra, Emulsja oczyszczająca - GRANTAT BIO








Miękka tubka stojąca "na głowie" zamykana na zatrzask. Wszystko działa tak, jak powinno. Mogłabym się przyczepić do pojemności, bo ta jest naprawdę mała. Tylko 125ml to jednak troszkę słabo... Niby w przeliczeniu na cenę, którą się płaci - bez promocji ok 8zł to nie jest źle, ale mimo wszystko. No i zależy jak kto ją używa - ja stosowałam ją tylko rano, więc wydajność jest zadowalająca, ale jeśli ktoś myje nią buzię zarówno rano i wieczorem no to już może być zaskoczony jak szybko tubka okaże się pusta.




Emulsja jest kremowa, pachnie granatem ale ten zapach dla mnie jest jakiś... no taki gorzki. Nie będę się jednak tego czepiać bo w gruncie rzeczy mi nie przeszkadza. Wybrałam go do porannego oczyszczania buzi. Dlaczego? A no dlatego, że jest bardzo delikatny i mi wystarczy po nocy użyć jego do porannego oczyszczania twarzy. Mam cerę tłustą, więc na wieczór, po zmyciu makijażu potrzebuję czegoś mocniejszego, natomiast na ranne mycie nadaje się idealnie. Jest delikatny, przyjemny w użytkowaniu. Nie wysusza skóry ani nie podrażnia. Buzia jest odświeżona i dobrze przygotowana na użycie dalszych kosmetyków. Ogólnie rzekłabym, że dupy nie urywa bo do wieczornego oczyszczania moim zdaniem się nie nada, jest za słaby - chyba, że użytkowniczki cery bardzo suchej są zadowolone, jednak przy tłustej nada się do porannego oczyszczania, kiedy chcemy umyć buzię czymś delikatnym. 




Czy kupię go ponownie? Raczej nie... No, chyba że skończy mi się arsenał moich porannych myjadeł, ale przy obecnej ilości kosmetyków na rynku myślę że nieprędko się zdarzy mi powrót do niego.



La Roche-Posay, Effaclar, oczyszczający żel do skóry tłustej i wrażliwej








Sprawy techniczne jak u poprzednika - miękka tubka stojąca "na głowie" zamykana na zatrzask. Co jednak go różni to żelowa konsystencja i delikatny zapach, całkiem przyjemny dla nosa. Pojemność niestety również mała i tu cena jest większa, ale przy tym produkcie śmiało mogę tę wyższą cenę zapłacić bo jego działanie jest tego warte.




Dobrze zmywa resztki makijażu, buzia po nim jest naprawdę dobrze oczyszczona, ale co za tym idzie niestety może się przesuszyć, jeśli nie dobierzemy do niego dobrze reszty kosmetyków. Nie są to oczywiście takie przesuszenia, że zaraz schodzi nam skóra z połowy twarzy, jest po prostu sucha i ściągnięta. Nie wiem jak inaczej może się taka sytuacja zakończyć bo nie dopuszczam nigdy aby tak się stało. W połączeniu z innymi kosmetykami do cery tłustej sprawował się bardzo dobrze. Ciężko mi ocenić, czy to akurat on eliminował zanieczyszczenia oraz nadmiar sebum - wiem jednak, że na pewno się do tego przyczynił z innymi kosmetykami.





Warto się w niego zaopatrzyć. Mam co prawda tego co zużywać jeszcze, ale na pewno do niego powrócę. Niech no tylko będzie jakaś następna promocja na niego a wtedy będzie mój :)


Tak się złożyło w czasie, że akurat obydwa mi się teraz skończyły. Mam teraz następny duet - tym razem firmy Balea, zobaczymy jak się spisze.


A czy Wy miałyście któryś z nich? Byłyście zadowolone? Czy jednak nie?

poniedziałek, 17 listopada 2014

Balea, nawilżający szampon mango z aloesem

Dziś będzie o szamponie, który mnie oczarował... Serio, zahipnotyzował i w ogóle, ach - zakochałam się :)


Balea, nawilżający szampon mango z aloesem








Opis zapożyczony z www.niemieckachemia.pl  

Specjalna formuła z ekstraktu mango i aloesu zapewnia włosom i skórze głowy odpowiednią wilgotność. Zawiera kompleks witamin B3 i prowitaminy B5. Szczególnie łagodna formuła bez silikonów. Testowany dermatologicznie.











Szampon ten mój mąż kupił mi przy okazji wizyty na Oktoberfest we wrześniu. Miał dokupić jeszcze odżywkę z tej serii, ale to mu się akurat zapomniało. I teraz jestem na niego zła :) Dlaczego? Ten szampon pachnie tak bosko, a właściwie to nawet PRZE-BOSKO! Że chciałoby się cały czas go wąchać! No bez picu, nie dosyć, że pięknie pachnie przy myciu, to w dodatku zapach się jeszcze utrzymuje jakiś czas. I podczas kąpieli łazienka nim pachnie... No ja po prostu podczas jego używania byłam wniebowzięta! Nie czuć w nim żadnej chemii, no jakbym sobie po prostu soczyste mango rozsmarowała na włosach :) A ze spraw bardziej przyziemnych, to już podczas mycia czuć, że włosy są mięciutkie i gładkie. Zdarzyło mi się nie użyć odżywki i z włosami było wszystko dobrze. Włosy nie były poplątane, wszelkie oleje i inne środki do stylizacji włosów były ładnie zmyte. Do tego włosy były miękkie, ładnie się układały, nie przetłuszczały włosów szybciej ani nie spowodowały żadnego swędzenia czy łupieżu.

Uffff, się nachwaliłam :) Ale cóż zrobić jak to prawda?







Ten szampon na 100000000000% zagości jeszcze u mnie w łazience! Przy okazji na pewno będę o nim pamiętać, a w dodatku obowiązkowo kupię odżywkę i właściwie to jeszcze zrobię zapas :)

Miałyście tę przyjemność używania tego szamponu? A może i również odżywki?

piątek, 14 listopada 2014

My secret, 3 in 1 tusz do rzęs pogrubiająco - wydłużający

Dziś piątek, piąteczek, piątunio :) stety - niestety nie czeka na mnie żaden rozrywkowy weekend (za to następny tak ;)), ale czy Wy dziś też czujecie się kiepsko? Głowa boli mnie strasznie, w ogóle czuję się po prostu jak z du****, ups, z pupy wyjęta... A może lepiej będzie jak napiszę że czuję się jakby przejechał mnie walec? Moje dzieci niestety nie chciały zlitować się nad matką i nie zrobiły mi masażu pleców... Ani głowy... Ale za to do łobuzowania były chętne aż nadto... Na szczęście o godzinie 18:30 w domu już będzie cisza, bo dzieciaki będą spać :) 

No dobra, ale nie o tym dziś chciałam pisać :)

My secret, 3 in 1 tusz do rzęs pogrubiająco - wydłużający












Na stronie producenta możemy dodatkowo wyczytać:

Wystarczy jedna warstwa.Idealny dla wrażliwych oczu - bez trudu zmyjesz go wodą! NOWA SILIKONOWA SZCZOTECZKA!

cena 11,99

Skład

AQUA, CI 77499, STEARIC ACID, ETHYLENE/VA COPOLYMER, PARAFFIN, SYNTHETIC BEESWAX, CETYL ALCOHOL, PROPYLENE GLYCOL, TRIETHANOLAMINE, PVP, PHENOXYETHANOL, POLYETHYLENE, HYDROXYETHYLCELLULOSE, ACACIA SENEGAL GUM, DIMETHICONE, SIMMONDSIA CHINENSIS OIL, ORYZA SATIVA BRAN OIL, SODIUM DEHYDROACETATE, POTASSIUM SORBATE, BUTYLPARABEN, SODIUM HYDROXIDE, METHYLPARABEN, TETRASODIUM EDTA, HYDROLYZED WHEAT GLUTEN, GLYCYRRHIZA GLABRA EXTRACT, ETHYLPARABEN, MALTODEXTRIN, ISOBUTYLPARABEN, PROPYLPARABEN, TOCOPHEROL, LECITIN, ASCORBYL PALMITATE, GLYCERYL STEARATE, GLYCERYL






Moje zdjęcie szczoteczki już chyba tradycyjnie niezbyt udane, więc wkleję Wam zdjęcie ze strony producenta:


źródło: www. mysecret.com.pl




Nie wiem, czy jeszcze jest ktoś, kto tego tuszu nie zna. Swego czasu przez wiele blogów popłynęły ochy o achy w jego kierunku, więc skuszona tymi zachwytami postanowiłam go również wypróbować. Cena niewielka, więc teoretycznie można spodziewać się wszystkiego, ale nie ma co się nastawiać na cuda. No i cóż, cuda się jednak zdarzają :) Tani nie znaczy wcale kiepski. Miałam nadzieję, że ten tusz u mnie się sprawdzi i wcale się nie zawiodłam. Bardzo dobrze operuje się szczoteczką. Jest ona długa więc pokrywa rzęsy praktycznie od początku do końca. Nie trzeba się namachać aby otrzymać dobry efekt - rzęsy są wydłużone, pogrubione oraz uniesione. Do tego wszystkiego nie osypuje się ani nie odbija. Ładnie trzyma się od rana do wieczora. Na serio, bardzo dobrze zainwestowane 12zł!

A teraz jak wygląda na rzęsach :) Tradycyjnie 1 fotka rzęsy golaski, 2 fotka - 1 warstwa, i 3 fotka 2 warstwy, choć te dwie warstwy to takie słabe bo generalnie mi już wystarcza jedna warstwa i z drugą już nie szaleję. I oczywiście zdjęcia te nie są poddane żadnej obróbce :)

















I widok z boku:

















I jak Wam się podoba?

Ps. Słyszałyście, że Drogeria Natura również robi promocję na kosmetyki kolorowe? Tylko że u nich -40% od 20.11 do 26.11. Szkoda, że wyłączone są z niej Kobo, Catrice, Essence, My Secret oraz Sensique, ale i tak się cieszę, bo może uda mi się trafić na podkład Pierre Rene Skin Balance :) A Wy coś zamierzacie kupić czy tak Was pochłonęła promocja w Rossmannie? :)