Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wibo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wibo. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 marca 2015

Lutowe nowości :)

Witam w marcu! Chwila moment i już będzie wiosna, choć momentami już teraz mam wrażenie że ona już t u jest :) Chowa się, nieśmiało wychyla i jeszcze chwilę czeka... :) Raz jest cieplej, raz trochę zimniej, ale najważniejsze że zima się kończy, śniegu już nie ma i mam nadzieję, że nie będzie :)

Dziś lekki temat - zakupy :) Jak co miesiąc starałam się ograniczać, ale wiadomo - wyszło jak zawsze :)





Płyn micelarny Green Pharmacy - kolejna butelka, już 3! Także muszę koniecznie Wam o nim napisać, a skoro to już 3 butelka to coś znaczy :)

Ziaja, liście zielonej oliwki, oliwkowy płyn dwufazowy - kupiłam z ciekawości czy spiszę się lepiej do demakijażu niż płyn micelarny. Napiszę o nim niedługo :)

Marion, olejki orientalne, regeneracja włosów - jako zamiennik dla jedwabiu Green Pharmacy.




Żel pod prysznic z Biedronki to jest po prostu hit nad hity! Zapach jest tak boski, a nawet przeboski, że Balea to mu do pięt nie dorasta! To jakaś edycja limitowana, więc ja muszę popędzić zrobić zapas a i Wam radzę: idzcie i go kupcie! Rozkosz dla zmysłów i nosa gwarantowana :)





Alterra, olejek do masażu mango i papaya - używam go do olejowania włosów :) Dobrze się sprawuje, niestety u mnie pompka nie działała... Kiszka, ale przelewam do mniejszej buteleczki po olejku z Alverde i jest ok :)




Dwie ampułki do włosów Dove. Wersja farbowana była na wyprzedaży za 3,5zł. Normalna cena to niecałe 7zł, więc normalnie rozbój w biały dzień jak na taką jednorazową sztukę, ale powiem Wam że fajne są.




Nowe pomadki Wibo, numery 3 i 6. Niestety pomyliłam zakrętki i nie wiem, która jest która :) Ale są bardzo przyjemne w użyciu. Powoli przekonuję się do ciemniejszych odcieni na ustach :)




Jedne zakupy, rzekłabym że kosztowne, ale sponsorowane prawie w całości przez bon otrzymany za zakup pralki :) 2 zapachy - jeden świeży a drugi dosyć mocny, ale obydwa mi się podobają. Korektor NYX chwalony na blogach, więc w końcu była okazja go zakupić.




No i ostatni, ale nie najgorszy a całkiem fajny rozświetlacz Wibo, Diamond illuminator :) 


I to tyle :) Dużo? Mało? Znacie coś z tego? 



A jeżeli chcecie wypróbować bazę pod makijaż marki Balea to możecie się zgłaszać tu - KLIK

A może chcesz polubić na FB?? -> KLIK 

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Listopadowe nowości :)

Taka pogoda za oknem, że nic się nie chce. Zima nadchodzi wielkimi krokami, mroźno już jest, jeszcze tylko śniegu brak - nie to, żeby mi akurat go brakowało, bo ogólnie śniegu i zimy nie lubię, a wręcz nie cierpię! Jestem ciepłolubna, więc zawsze wolą upał, nawet jak jest tak gorąco, że czuć jak kropelki potu lecą po plecach. Lepsze to niż odmrożony tyłek na śniegu :) No dobra, ale mocno odchodzę od tematu, wiecie już przynajmniej jakąś ciekawostkę o mnie :)

Dzisiaj pokażę Wam co nowego trafiło do mojej szafki :)








Zakupy w Rossmannie - miałam wejść tylko po antyperspirant, a oczywiście wyszło jak zawsze :) Antyperspirant Dove jest super! Mega mocny, więc jeśli czekają Was sytuacje, w których się stresujecie, czy ważne imprezy to kupujcie - troszkę kosztuje, ale działa i nic a nic nie poczujecie potu ani mokrych pach :) Olejek do mycia Bielendy - świetna sprawa! Uwielbiam masować sobie buźkę, super relaks :) Maska Alterry - daje radę no i oczywiście oczyszczająca pasta Ziaja Liście Manuka - to już moja druga, więc to mówi samo za siebie :)







Nowa seria do włosów Dove - ach jak te dwa słowa działają na kobietę: nowość i promocja :) Do tego oliwka - zgadnijcie do czego? :)







Po skończonym opakowaniu Pharmaceris 5% z kwasem migdałowym zapragnęłam czegoś innego. Z polecenia kupiłam Acne-Derm i jak na razie nie mam wyrobionego zdania. Za krótko go używam, aby stwierdzić czy działa czy też nie. Raz jest lepiej a raz gorzej. Gorzej oczywiście gdy wyskakują mi wszelkie dziady na twarzy, ale zaciskam zęby i wiem, że tak może być, a potem powinno być lepiej. Więc czekam na to lepiej. W mojej wioskowej aptece zapłaciłam za niego krocie - 25zł, ale można go kupić taniej, w aptece internetowej za 15zł. W międzyczasie zamówiłam nowe opakowanie żeby pociągnąć kurację, ale jak drugie opakowanie nie ustabilizuje tej sytuacji na mojej paszczy to pieprzę ten interes i przerzucę się na coś innego, coś co zobaczycie niżej :)







Te płyny micelarny to naprawdę idą u mnie jak woda! Strasznie szybko mi się kończą, no ale rano używam do pierwszego zmycia wszelkich nocnych maści z buzi a wieczorem do zmywania makijażu - nie umyję buzi żelem dopóki nie zmyję dokładnie makijażu, więc tak oto w mojej łazience zagościła wielka butla płynu Green Pharmacy wersja owsiana - jest dobry, a stosunek ceny do jakości to po prostu jak darmocha!


 
 
Pharmaceris płyn bakteriostatyczny - oj już jakiś czas ostrzyłam sobie na niego ząbki aż w końcu trafiła się okazja. Tzn żadna tam okazja cenowa bo zdziercy w tej aptece jak nie wiem, ale jak już natrafiłam na niego w aptece to chwyciłam bez zastanowienia.







Zapierałam się rękoma i nogami, co by nic nie kupować na promocji w Rossmannie. I co z tego wyszło? Oczywiście klapa! Moja silna wola jest po prostu kiepska :) Nie będę oszukiwać :) Nie wiem jakim cudem udało mi się kupić tylko te 4 rzeczy, ale jestem z siebie dumna :) Podkłady Max Factor są super! Kryjące i matujące, to co lubię. Tusz Wibo jest do kitu, a róż Lovely jest słaby. Tyle na ten temat.







Promocja w Drogerii Natura również mnie nie ominęła :) Skusiłam się na 2 eyelinery Essence oraz Pierre Rene - co by trenować piękną kreskę na oku. Oczywiście idzie mi jako tako, ale do idealnie gładkiej kreski to jeszcze mi daleko ;) Ale za to, proszę Państwa szykuje mi się tutaj hit! Hit nad hity a jest nim puder ryżowy Pierre Rene - zrzucił z piedestału z głośnym hukiem bieluszka Essence :)







Tak :) To jest następna promocja, tym razem w Superpharm -40% na dermokosmetyki. Woda termalna Uriage - tania a do tego czytałam o niej dużo pozytywnych słów, więc skorzystałam z promocji. Pharmaceris z 10% kwasem migdałowym - jak nie wypali moja kuracja z Acne-Derm to wtedy on pójdzie w ruch :) No i na końcu, La Roche-Posay Hydreane Legere - wspaniały krem nawilżający. Leciutki, szybko się wchłania a przy tym dobrze nawilża. To już drugie moje opakowanie więc wiadomo jak jest - musiał mnie naprawdę zauroczyć skoro kupiłam go od razu :)







Peeling enzymatyczny Lirene - wkurzało mnie kupowanie saszetek, ale czy uwierzycie że przynajmniej w Rossmannie nie ma normalnego peelingu w normalnej tubce? Ten był jedyny. No to wzięłam. Na razie użyłam raz, zobaczę co z niego będzie.







No i spadkowy eyeliner Rimmel :) 


Uffff, a myślałam, że mało będzie w listopadzie a wyszło jak zwykle :) Ale - już na serio obiecuję że w grudniu nie ulegnę żadnym zachciankom. Kupię tylko to, co absolutnie będzie konieczne :) Promys :)

A tymczasem - miałyście coś z moich nowości?

środa, 1 października 2014

Wrześniowe nowości, duuuuuużo tego :)

Jeju, ale wstyd! Ostatnio mi jakoś nie po drodze na bloga własnego a może być jeszcze gorzej niedługo, ale cóż, mam nadzieję, że nie będzie tak źle :)

Na dziś zaplanowałam posta z nowościami wrześniowymi, już miało do tego nie dojść bo karta od aparatu nie chciała mi działać w komputerze, ale w końcu się udało! A więc ostrzegam - weźcie sobie kawę/herbatę czy też inny soczek i przygotujcie się na dłuższą chwilę czytania, a przynajmniej oglądania zdjęć :) Jest tego całkiem sporo, tak sporo że aż przy obrabianiu zdjęć chwyciłam się za głowę ;) A to znaczy że w październiku zaciskam pasa :D







Zamówienie z Avonu w sumie to chyba z katalogu sierpniowego jest. Perfumy i żel do mycia twarzy - żal było nie wziąć. Z wrześniowego katalogu nie zamówiłam nic - w tej kwestii jestem z siebie dumna, ale nie wiem czy przetrwa to na katalog październikowy :)






Paletka Sleek Lagoon - piękna!






Róże Sleek Lace 367 - piękne trio, muszę nauczyć się nimi obsługiwać :)






Zakupy Rossmannowe - Alterrę musiałam kupić, w końcu wypróbować. Doskonale nadaje się do porannego mycia buzi. BB Rival de Loop jest bardzo delikatny, w sam raz na lepsze dni mojej buzi :) A maska Ziaja wpadła do koszyka jakoś przypadkowo.






Postanowiłam tej jesieni zacząć przygodę z kwasami. Co prawda na początku chciałam kupić Effeclar duo[+], ale w aptece nie było, więc kupiłam Pharmaceris z 5% kwasem migdałowym. Muszę przyznać, że spisuje się bardzo fajnie. A na dzień z Farmony krem z filtrem 50 - pachnie obłędnie owocami! Do tego różne próbki kremów z filtrem.






Jak tu nie kupić płynu Garniera za 10zł? No jak? A więc kupiłam dwa, co by jeden nie był samotny :) Do tego 2 żele Isany - pięknie pachną!






W sklepie firmowym Ziai wpadły mi maseczki z nowej serii - nawilżająca - koszmarna! Jakbym smalec nałożyła... Okropna, ale za to oczyszczająca bardzo fajna :) Do tego próbki kremu i kolejny żel pod prysznic.






W Drogerii Natura z okazji -40% na kosmetyki m.in. Kobo, postanowiłam przygarnąć kilka kosmetyków. Podkład matujący kolor Ivory to mój hit! Cudnie kryje, buzia promienieje, fajnie matuje. Na 4-pak korektorów miałam się skusić już daaaawno, ale zawsze coś nie wychodziło. Jak nie normalna cena tak odciśnięte palce (brrr) a kiedy nadarzyła się taka okazja cenowa no to żal było nie skorzystać. Do kompletu wpadły kulki brązujące.






Dwie maseczki nawilżające - przy kremie Pharmaceris konieczne, choć teraz już po jakimś czasie użytkowania nie są mi aż tak potrzebne jak na początku to jednak muszę je mieć.






Z Biedronkowej wyprzy przytachałam do domu szampon i maskę firmy Romantic a do tego ostatnia sztuka kobaltowego lakieru.






A tu kosmetyki spadkowe :) Dziękuję Magda i Brygida :) Puder brązujący Wibo jest fajny, choć delikatny a ten trójkolor Manhattanu jakoś boję się użyć ;) CC z Bielendy zostawiam teraz na jakąś okazję :)






Nowość Sorai tak mnie skusiła, że przy okazji zakupów musiałam ją mieć. Multifunkcyjny krem upiększający CC - narazie mam co do niego mieszane uczucia. Kredka na linię wodną Essence - trzeba uważać z je aplikacją bo może nadmiar zostawić przy linii dolnych rzęs. Konturówka do ust i pomadka Essence - zakup na poprawę konturu ust, muszę się przyzwyczaić do tego bo oczywiście usta wyglądają inaczej :)






No dobra, jak patrzycie na to zdjęcie to się pewnie zastanawiacie co to za wielka paka :) A więc historia tej paczki jest trochę przydługa, więc skrócę ją do minimum :) Mąż pojechał na Oktoberfest, więc skorzystałam z okazji i dałam mu listę kosmetyków z nakazem, aby odwiedził Drogerię DM i przywiózł mi parę rzeczy. Szczerze, to myślałam że nie pojedzie do tej drogerii, no bo w sumie kilku chłopów, męski wyjazd a tu jeszcze będą łazić i kupować kosmetyki. Dzięki Bogu mój mąż wiedział, jak żonkę uszczęśliwić i oprócz moich paru kosmetyków kupił mi też nadwyżkę :) Najważniejszy punkt zakupów to jajeczko Ebelin, do tego kilka żeli, szampony i odżywki, kremy do twarzy, płyn do kąpieli, balsam kokosowy, zmywacz do paznokci, sole do  kąpieli i perfumy. Możecie sobie wyobrazić jak mi się gęba cieszyła jak to rozpakowywałam :) Już nie wspomnę o górze słodyczy, które już mi się odkładają to na boczkach, to na udkach ;)






Kolejna paletka Sleek, tym razem Garden of Eden :) Cuuuuuudo :) Ale, ale - 3 paletki już mi starczą, kolejnych na razie nie planuję :)






Poszłam do Superpharmu po pieluchy, a oczywiście oprócz wyżej pokazanych perfum, kupiłam jeszcze perfumy dla męża i kilka innych rzeczy. W efekcie jeszcze dostałam mnóstwo próbek.


Uffff, to już wszystko! A więc już same rozumiecie, co miałam na myśli pisząc na początku że w październiku nic nie kupię już :) No dobra, muszę odebrać tylko kilka kosmetyków Balea od koleżanki - już tak dawno mi przywiozła a ja nie miałam czasu do niej jechać odebrać, więc w sumie tylko to. No może jeszcze skuszę się tylko na ten nowy puder do konturowania Kobo, ale najpierw muszę obejrzeć go na żywo. I więcej nic, promys! :)

Macie coś w swoich zbiorach z moich nowości? Coś Wam wpadło w oko? A może z czegoś nie byłyście zadowolone? Napiszcie mi koniecznie w komentarzu :)

piątek, 20 grudnia 2013

Wibo, wow glamour sand effect

Ponieważ moje paznokcie są miękkie i słabe i wiecznie w kuracji je uzdrawiającej (albo mającej nadzieje je uzdrowić) to czasami nachodzi mnie chęć na pomalowanie ich. Na co dzień stosuję odżywki, lubię taki naturalny efekt - zresztą mając słabe paznokcie jest to najlepsze wyjście bo nawet jeśli odżywka odpryśnie nie będzie to tak widoczne jak odpryśnie kolorowy lakier ;)

Kilka minut spędziłam przy swoim pudełku z lakierami nie wiedząc na co się zdecydować. W końcu wybór padł na lakier Wibo, wow glamour sand effect.


 

Kolorem lakieru jestem dosłownie zauroczona. Zmienia się jak kameleon. W sklepie byłam przekonana, że jest to kolor brązowy , ze złotymi drobinkami. Jakie było moje zdziwieniem gdy w domu okazało się, że to kolor fioletowy! W zależności od światła wygląda on inaczej. Na zdjęciu poniżej widać kolor, jaki wydawał mi się że będzie:





Lakier na paznokciach wygląda pięknie. Sama faktura jest chropowata, co mnie zmuszało po prostu do notorycznego macania paznokci :) U mnie jedna warstwa już wyglądała dobrze, a pokrycie 2 warstwami daje nawet 110% krycia. Ogromnym plusem tego lakieru jest to, że bardzo szybko schnie. Za to wielkim minusem że przy odpryśnięciu od razu leci wielki płat lakieru a nie mały okruszek. Trzeba mieć po prostu lakier ze sobą w torebce aby na taki właśnie wypadek szybko załatwać dziurę. "Załatana dziura" jest po takim zabiegu naprawdę niewidoczna.
U mnie niestety trwałość krótka - na koniec pierwszego dnia już były znaczne odpryski. Ale zważając na moje słabe paznokcie to u mnie raczej norma.

Byłam przygotowana wielką walkę przy zmywaniu, jednak niepotrzebnie. Nie było tak źle jak myślałam :) W każdym bądź razię tę walkę wygrałam ;)

Efekt na paznokciach wygląda tak:

  




Mam chrapkę na pozostałe kolory z tej serii ale to już przy okazji :)


Dostę
pność: Rossmann
Cena- 6-7zł (w zależności od promocji)


A czy Wy używałyście tych lakierów? A może macie inne ulubione piaskowe lakiery?