Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maseczka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 22 stycznia 2015

Uwaga! Bubel! Avon, Planet Spa, odżywiająco - ochronna maseczka do twarzy z brazylijskimi jagodami Acai

Miałam okres, kiedy wpadłam w sidła sieci Avon. Co katalog to kilka kosmetyków. Choć długo się zapierałam, to jak nadarzyła się okazja - skorzystałam. W jednym takim zamówieniu skusiłam się na oto tego cudaka - dziwaka. Wchodziła nowa seria, więc wow, pomyślałam sobie że skorzystam z okazji i póki to nowość to zakupię. 

Avon, Planet Spa, odżywiająco - ochronna maseczka do twarzy z brazylijskimi jagodami Acai













Skład przepisany z opakowania, bo nie chciało się dobrze zdjęcie zrobić, ale to jest skład prawidłowy. Na początku, zanim przepisałam skład przeszukałam trochę net i na jakimś blogu znalazłam skład całkiem inny.

aqua, glycerin, carbomer, PEG-40 hydrogenated castor oil, PPG-26-BUTETH-26, 1,2-hexanediol, PEG-20 methyl glucose sesquistearate, caprylyl glycol, parfum, sodium hydroxide, disodium edta, portulaca oleracea extract, alcohol denat., linum usitatissimum (linseed) seed oil, phosphoric acid, euterpe oleracea palm heart extract, morus nigra fruit extract, camellia sinensis leaf extract, lagerstroemia indica extract, foeniculum vulgare (fennel) fruit extract, CI 17200, CI 42090, linalool <1025056-005>







Jak pisałam wyżej, maseczkę kupiłam od razu jak weszła do sprzedaży. Niestety z tej maseczki nie jestem zadowolona. Po nałożeniu maseczki odczuwałam delikatne pieczenie i buzia robiła się czerwona. U mnie nie koiła absolutnie, wręcz po niej musiałam się nagimnastykować aby doprowadzić skórę do ładu i składu. Była po prostu podrażniona. Na początku myślałam, że może jest to spowodowane przez kosmetyki, które używam przed nałożeniem maseczki. Okazało się jednak, że nie. Co bym nie użyła to efekt dalej jaki był taki był. Nie odczułam żadnego nawilżenia, w ogóle co tu dużo się rozpisywać - dziad straszny z tej maski i tyle!

Do tego zmyć to dziadostwo z buzi to trzeba się namęczyć porządnie. A ja takiej gimnastyki nie lubię. W ogóle wychodzi na to, że nie lubię kosmetyków żelowych :) wolę kremowe :)

Na plus - jedyny - można zaliczyć tu piękny zapach. Na prawdę piękny! Ale co z tego, jak i tak maseczka wypada po prostu gorzej niż słabo.







Któraś z Was również nadziała się na tego bubla? Czy może u Was się sprawdził?


Przypominam również o rozdaniu -> KLIK

wtorek, 18 lutego 2014

Synergen, maseczka przeciwtrądzikowa

Może i do trądziku mi było daleko przed użyciem tej maseczki ale po użyciu to już bez picu ta maseczka mi to załatwiła... Normalnie brak słów. Człowiek kupuje sobie jakąś maseczkę aby oczyścić, poprawić wygląd a tu takie hece... No mówię Wam, tego to ja się nie spodziewałam... Zaraz opiszę Wam wszystko po kolei...


Synergen, maseczka przeciwtrądzikowa:




Widzicie tego gagatka? To zapamiętajcie, aby nigdy go nie kupować!!!






Ja chciałam tylko oczyszczenia. I tak niby powinno być, oczyszczenie aż do głębi porów... Maseczkę powinno się trzymać ok 15 minut ale ja wytrzymałam kilka minut bo tak strasznie piekło! Zaczęło piec chwilę po nałożeniu, ale myślę sobie że czasami tak bywa na początku i po chwili już powinno przestać. A tu piecze, piecze, piecze... I pieczeniu nie ma końca! Wytrzymałam może z 2-3 minuty i jak zobaczyłam swoją buzię, to normalnie płakać mi się chciało... podrażniona na maxa, czerwone placki, jakby wypalone i już
poczułam jak skóra robi się nierówna, napuchnięta... Długo nie trzeba było czekać na następne efekty. Następnego dnia rano, moja buzia wyglądała jak chodnik na tej reklamie milki bąbelkowej - wiecie, co krowa pompuje i z prostego chodnika wyłażą takie jakby półpiłki. No to takie coś mam na buzi. Najwięcej oczywiście na policzkach w okolicy nosa oraz broda i okolice ust. Do tego - jakby było mało, pojawiły się bolące gule i powychodziły pryszcze.

Więcej już nic nie napiszę na temat tej maseczki, bo nie chcę się bardziej zdenerwować. To, na co tak długo pracowałam, aby buzia wyglądała ładnie, zostało zaprzepaszczone w ciągu kilku minut. Teraz znów czeka mnie długi proces leczenia, aby buzia wyglądała ładnie.

Jak można się domyślić - maseczki NIE POLECAM! Absolutnie! Omijajcie ją szerokim łukiem!

czwartek, 13 lutego 2014

Garnier, maseczka rozgrzewająca z cynkiem

Używam maseczek do twarzy, a jakże. Lubię je nakładać, gdy mam chwilę relaksu, nikt mnie nie woła, dzieci śpią, ja odpoczywam w wannie z książką w jednej ręce a z kieliszkiem wina w drugiej. O tak, dla takiej chwili warto przetrwać cały dzień. Najlepiej by było, gdyby ta maseczka działała, bo jak nie działa... No to cóż, pozostaje nam jeszcze książka i winko ;)


Garnier, maseczka rozgrzewająca z cynkiem:






Jak zwykle producent jedno pisze a kosmetyk inaczej działa. Uwielbiam kosmetyki rozgrzewające skórę twarzy. Naprawdę. Miałam już kiedyś super maseczkę, teraz niestety już niedostępną (chyba że to tylko ja nie mogę jej nigdzie znaleźć) co naprawdę rozgrzewała. Porządnie. A ta? Sekundowe uczucie ciepła nijak ma się do rozgrzania. Nijak. To mnie bardzo zawiodło. Oczyszcza jako tako, czy dogłębnie to już nie wnikam, no ale powiedzmy że ok. Nie uregulowała błyszczenia, a o zwężeniu porów to w ogóle nie było mowy. 

W sumie przeciętna maseczka, moim zdaniem niestety za wygórowaną cenę. Nie pamiętam niestety ile kosztowała, ale nie była to tanioszka za 3 zł. Doczytałam, że kosztuje ok 6zł. Bardzo możliwe.

Rozprowadza się dobrze, konsystencja normalna. Nie przelatuje między palcami, ładnie się trzyma. Zapach specyficzny, ale delikatny. Nie podrażniła, nie wysuszyła, nie uczuliła.

Ja już do niej nie powrócę. Będę szukać innej, porządnie rozgrzewającej. Może znacie jakąś dobrą?

sobota, 14 grudnia 2013

Dzisiejsze zakupy :)

Dziś byłam na zakupach. Miało być tylko to, co potrzebne a skończyło się jak zawsze - do koszyka wpadło dużo więcej niż miało wpaść. No bo przecież i to potrzebne... i to... A to żel do mycia twarzy, a do płyn micelarny... I kilka innych rzeczy... 

Najpierw odebrałam zamówienie z apteki doz.pl - ceny może nie zawsze są super ale lubię tę aptekę za to, że jest duży wybór a potem przesyłają wszystko za darmo do wybranej przez siebie apteki - oczywiście musi być apteka ich z ich sieci, ale naprawdę jest z czego wybrać. Warunek jednak musi być - minimalna cena zamówienia wynosi 20zł.

Łupy z apteki:

- Fitomed, żel do mycia twarzy ziołowy, do cery tłustej  trądzikowej
- Fitomed, żel do mycia twarzy ziołowy, do cery suchej i wrażliwej




 - Dermika pharmatherapy, Sebumetic, płyn micelarny do oczyszczania twarzy i oczu, do cery tłustej i mieszanej






- AA Therapy, nawilżający płyn micelarny do oczyszczania twarzy i zmywania makijażu





- proderma, pichtowy płyn do higieny intymnej (mój ulubiony!)






W drugiej aptece wypatrzyłam:

- zimnotłoczony olej z nasion wiesiołka - mam zamiar rozpocząć kurację :)





- Tołpa botanic amarantus, nawilżająca maska rozświetlająca





- Tołpa dermo face, futuris 30+, maska-ekspres witalizująco nawilżająca na twarz, szyję, dekolt i biust






I tu się muszę przyznać - pierwszy raz dzisiaj poszłam do drogerii Hebe. Otworzyli ją w Szczecinie już jakiś czas temu ale nigdy nie było mi tam po drodze. Dziś nadszedł ten wielki dzień :) O! I właśnie mi się przypomniało, że zapomniałam kupić jednego płynu micelarnego, ale co się odwlecze to nie uciecze :)
Drogeria Hebe zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie i jak dotąd najmilej mi się robiło zakupy w Rossmannie to teraz przyjemnie będzie zachodzić także do Hebe. A co tam kupiłam?

- Eveline, hyaluron 4d, delikatna emulsja do demakijażu
- Ziaja Activ antyperspirant






- Catrice, aplikatory do cieni
- Sense&Body, pędzelek do kresek






- Catrice, prime and fine, baza pod cienie
- Bell, perfect skin, matująco-wygładzająca baza pod makijaż
- Essence crystal, eyeliner złoty





- zmywacz do paznokci o zapachu waniliowym
- palmer`s, cocoa butter formula o smaku czekolady








Uffff, trochę tego wyszło :) Narazie tak szybko w żadnym kosmetycznym mnie nie zobaczą. Chyba :) no ewentualnie jeśli będzie jakaś nagła potrzeba.


A może ktoś korzystał z tych kosmetyków, które dziś wkleiłam? Warto, nie warto?