Może i do trądziku mi było daleko przed użyciem tej maseczki ale po użyciu to już bez picu ta maseczka mi to załatwiła... Normalnie brak słów. Człowiek kupuje sobie jakąś maseczkę aby oczyścić, poprawić wygląd a tu takie hece... No mówię Wam, tego to ja się nie spodziewałam... Zaraz opiszę Wam wszystko po kolei...
Synergen, maseczka przeciwtrądzikowa:
Widzicie tego gagatka? To zapamiętajcie, aby nigdy go nie kupować!!!
Ja chciałam tylko oczyszczenia. I tak niby powinno być, oczyszczenie aż do głębi porów... Maseczkę powinno się trzymać ok 15 minut ale ja wytrzymałam kilka minut bo tak strasznie piekło! Zaczęło piec chwilę po nałożeniu, ale myślę sobie że czasami tak bywa na początku i po chwili już powinno przestać. A tu piecze, piecze, piecze... I pieczeniu nie ma końca! Wytrzymałam może z 2-3 minuty i jak zobaczyłam swoją buzię, to normalnie płakać mi się chciało... podrażniona na maxa, czerwone placki, jakby wypalone i już
poczułam jak skóra robi się nierówna, napuchnięta... Długo nie trzeba było czekać na następne efekty. Następnego dnia rano, moja buzia wyglądała jak chodnik na tej reklamie milki bąbelkowej - wiecie, co krowa pompuje i z prostego chodnika wyłażą takie jakby półpiłki. No to takie coś mam na buzi. Najwięcej oczywiście na policzkach w okolicy nosa oraz broda i okolice ust. Do tego - jakby było mało, pojawiły się bolące gule i powychodziły pryszcze.
Więcej już nic nie napiszę na temat tej maseczki, bo nie chcę się bardziej zdenerwować. To, na co tak długo pracowałam, aby buzia wyglądała ładnie, zostało zaprzepaszczone w ciągu kilku minut. Teraz znów czeka mnie długi proces leczenia, aby buzia wyglądała ładnie.
Jak można się domyślić - maseczki NIE POLECAM! Absolutnie! Omijajcie ją szerokim łukiem!
Ale numer! Ja ją z kolei bardzo lubię i często do niej wracam, ale nigdy nie miałam z nią takich przebojów o.O
OdpowiedzUsuńNic mi nawet nie mów... Dobrze, że ten tydzień siedzę praktycznie w domu i nigdzie nie wychodzę bo Natalka chora (gorączka i kaszel) to przynajmniej buzia mi się trochę podleczy, ale kiedy ona wróci do swojego stanu z przed tej maseczki?
UsuńAle jaja, napisz do producenta, bo aż wierzyć się nie chce. Takiego coś nie ma prawa bytu! Współczuję bardzo.
OdpowiedzUsuńCzy to coś da? pewnie nic.
UsuńHm, jak na moje to reakcja alergiczna, ale możliwe też że miałaś tak zawaloną cerę, że maska po prostu wyciągnęła to na zewnątrz. Pij wapno i dużo dużo wody.
OdpowiedzUsuńWiesz co, właśnie na moje oko to nie było zawalenie cery bo naprawdę o nią dbałam i była ładna (choć w sumie nigdy nie wiadomo co tam głęboko siedzi), ale bardziej obstawiałabym reakcję alergiczną bo skóra wyglądała jak poparzona... To było w sobotę, a dziś wtorek i jeszcze jest czerwona i podrażniona. Dzięki za rady. Dużo piję. O wapnie nie pomyślalam.
UsuńMoże masz alergię na któryś ze składników? Może warto przeanalizować skład, poszukać co może powodować takie reakcje i na przyszłość tego unikać. W każdym razie dzięki za ostrzeżenie i mam nadzieję, że uda Ci się odratować zdrowy wygląd twarzy! :)
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie zdarzyło się aby coś tak na mnie podzialalo... To był dla mnie szok. Przyjrze się jeszcze skladowi, pewnie jest tam jakiś składnik niefajny.
Usuńojojojo;/ to żeś się załatwiła;/ następnym razem pamiętaj żeby zawsze przy użyciu nowego produktu zrobić próbę uczuleniowa na przedramieniu lub za uchem. Ja nigdy nie nakładam nic na twarz póki nie zrobię próby;/ mam nadzieje, że szybko zaleczysz;/ kup sobie Bepanten ten do twarzy, taki z wit A w błękitnym opakowaniu (chyba), pomoże :*
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie robiłam takiej próby. Postaram się na następny raz o tym pamiętać. Bepanten mam, dzięki!
Usuńa może po prostu wyciągnęła to co i tak by wylazło...
OdpowiedzUsuńTo może i jest możliwe, ale ciężko mi w to uwierzyć... To wszystko tak koszmarnie wyglądało, teraz wygląda ciut lepiej. Nie pamiętam czy kiedykolwiek miałam taką buzię jak teraz... A do tego to pieczenie i taka podrazniona buzia, oj nie nie. To nie tak miało być.
Usuńauć. W takim razie omijam szerokim łukiem :)
UsuńKoniecznie :)
UsuńPo takiej recenzji na pewno po nią nie sięgnę!:) Mimo to - szkoda, że Ci się nie sprawdziła. Obserwuję i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńwww.patishome93.blogspot.com
Buziaki:*
Musiałam o niej napisać. Lepiej żeby już nikt nie kupował tej maseczki.
UsuńMatko jedyna! :( No już nie chcę nawet myśleć, jak się musiałaś zdenerwować o poranku dnia następnego :/ Współczuję..
OdpowiedzUsuńNo wesoło nie było :)
Usuń