czwartek, 13 lutego 2014

Garnier, maseczka rozgrzewająca z cynkiem

Używam maseczek do twarzy, a jakże. Lubię je nakładać, gdy mam chwilę relaksu, nikt mnie nie woła, dzieci śpią, ja odpoczywam w wannie z książką w jednej ręce a z kieliszkiem wina w drugiej. O tak, dla takiej chwili warto przetrwać cały dzień. Najlepiej by było, gdyby ta maseczka działała, bo jak nie działa... No to cóż, pozostaje nam jeszcze książka i winko ;)


Garnier, maseczka rozgrzewająca z cynkiem:






Jak zwykle producent jedno pisze a kosmetyk inaczej działa. Uwielbiam kosmetyki rozgrzewające skórę twarzy. Naprawdę. Miałam już kiedyś super maseczkę, teraz niestety już niedostępną (chyba że to tylko ja nie mogę jej nigdzie znaleźć) co naprawdę rozgrzewała. Porządnie. A ta? Sekundowe uczucie ciepła nijak ma się do rozgrzania. Nijak. To mnie bardzo zawiodło. Oczyszcza jako tako, czy dogłębnie to już nie wnikam, no ale powiedzmy że ok. Nie uregulowała błyszczenia, a o zwężeniu porów to w ogóle nie było mowy. 

W sumie przeciętna maseczka, moim zdaniem niestety za wygórowaną cenę. Nie pamiętam niestety ile kosztowała, ale nie była to tanioszka za 3 zł. Doczytałam, że kosztuje ok 6zł. Bardzo możliwe.

Rozprowadza się dobrze, konsystencja normalna. Nie przelatuje między palcami, ładnie się trzyma. Zapach specyficzny, ale delikatny. Nie podrażniła, nie wysuszyła, nie uczuliła.

Ja już do niej nie powrócę. Będę szukać innej, porządnie rozgrzewającej. Może znacie jakąś dobrą?

10 komentarzy:

  1. Maska termomodelująca ;) Ale to już musisz się do salonu wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś była taka maska rozgrzewająca z Daxa, z ziemi wulkanicznej czy coś takiego. Ona to była mega! Ale niestety już jej nie ma.

      Usuń
  2. Nie uzywalam tej, ani chyba zadnej z garniera:)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie blogerke z okolic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie chyba ogólnie jakoś Garnier nie zachwyca. Nie kojarzę, czy coś mi szczególnie przypadło do gustu... Może krem do rąk. I to chyba tyle.

      Usuń
  3. kiedyś ja używałam i lubiłam, ale niestety teraz maseczki rozgrzewające są dla mnie zabójcze ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na pewno trzeba z nimi uważać i nie są dla wszystkich. Ja akurat lubię takie.

      Usuń
  4. super blog obserwuję :) pozdrawiam
    blogerka ze Szczecina, Paulina.
    paullista.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ranisz mnie! ;) Moja ulubiona maseczka! Pory zwęża, matuje, troszkę oczyszcza. Uwielbiam ją :) Rozgrzewa fakt na chwilę, chyba że jeszcze potrzesz suchymi dłoniami.
    Kupuję ją jednak w Niemczech, gdzie na promocji można ją dostać już za 90centów, a w PL widuję za co najmniej 7zł :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o przepraszam ;) Może w Niemczech mają lepsiejsze sztuki. Moja juz później potarta nic nie ogrzewała się. A ceny u nas... No zdziercy jak nic!

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy pozostawiony komentarz :) ale musisz wiedzieć, że mój blog to nie miejsce na Twoją reklamę. Nie wklejaj linku do swojego bloga, nie musisz - znajdę go :)