Wczoraj miałam strasznie zalatany dzień i mimo planów, aby coś wczoraj napisać nic z tego nie wyszło. Najpierw z samego rana rozmowa kwalifikacyjna w sprawie pracy, potem zakupy, odbieranie dzieci, ogarnianie domu i przygotowywanie obiadu no i pod wieczór jeszcze wpadła koleżanka na wino... Więc dzień cały zleciał nie wiadomo kiedy, nawet w sumie nie zdążyłam się nacieszyć tym, że miałam wczoraj urodziny :) tak, tak... W końcu i mnie dopadła ta magiczna 3 z przodu, ale rano zmarszczek nowych nie zauważyłam, kości też nie bolały mocniej niż wcześniej więc chyba jakoś to przeżyję ;)
Ale wracając do głównego tematu to dziś opowiem Wam o pewnej maseczce do włosów. To nawet nie maska. To maseczka.
Ruska Bania - odżywcza maseczka do włosów osłabionych, miód i jagody leśne
Niestety zaginęła mi gdzieś ta karteczka doczepiona na gumce, a tam pewnie był skład, więc wklejam skład znaleziony w necie:
Aqua
with infusions of: Pogostemon Cablin Leaf, Butyrospermum Parkii,
Glycerin, Cetearyl Alcohol, Hellianthus Annuus Seed Oil, Olea Europea
Fruit Oil, Ceteareth - 20, Stearic Acid, Parfum, Tocopherol, Neolone
Jak widzicie maseczka znajduje się w wymyślnym dosyć słoiku. Nie, nie jest on szklany. Jest plastikowy. W dodatku jeśli myślicie, że ten plastikowy słoik jest duży to jesteście w błędzie. Jest to zaskakująco małe, ale wystarczające :) Dla mnie to było aż nadto ;) Konsystencja to taki rzadki, odstany budyń. I o ile na początku jest łatwo wydobywać maseczkę to z czasem im jej mniej tym trudniej. W tej sytuacji pomaga ta "rzadkość" i wystarczy przechylić i maseczka wypływa, natomiast trzeba się troszkę nagimnastykować jak już prawie nic nie będzie i będziemy chciały palcami wygrzebać resztki. Dla chcącego nic trudnego, ale jeśli ktoś ma duże dłonie to może być ciut trudniej ;)
Zapach jest dosyć dziwny. Trochę chemiczny, trochę słodki. Ni to owocowy, ni to nie wiadomo co. Nie trzyma się długo na włosach, więc nie będziemy go już potem czuć. A co ta maseczka robi na naszych włosach? No cóż... Jakby to najłagodniej powiedzieć to chyba nic. Przy pierwszym nałożeniu miałam wrażenie, że będzie działać super, bo moje włosy ją po prostu w całości wchłonęły. Tak było za każdym razem, ale przy tym wchłonieniu nic już w parze z tym nie szło. Ani jakieś nawilżenie, ani ułatwienie rozczesywania, ani nic innego. Czary mary i ... Jedno wielkie g***!!! Mimo trzymania i dłużej i krócej, w czepku i bez - żadnej różnicy nie ma. Włosy nie były matowe, były takie zwykłe. Bez szału. Ale już szczytem bezczelności ze strony maseczki było to, że próba rozczesania włosów to był koszmar! W ogóle nie chciały się rozczesywać... Musiałam pryskać Gliss Kurem w spreju i wtedy już było ok, ale kurka wodna no nie po to używam maski - a nie, sorry, maseczki aby po tym jeszcze używać następnej odżywki bo maseczka nic nie zrobiła.
Tak więc... Domyślacie się, że dla mnie to strata pieniędzy. W moim przypadku się nie sprawdziła.Tak kiepściutko to już dawno nie było. Aż boję się sięgnąć po kolejną "maseczkę" z Ruskiej Bani...
A Wy miałyście ją? A może miałyście zamiar ją kupić? :)
maseczki zazwyczaj ułatwiają rozczesywanie, więc jak ta sobie z tym nie radzi to nie warto....
OdpowiedzUsuńDla mnie to mega rozczarowanie... Stosujesz maseczkę a tak naprawdę jakbyś jej nie stosowała...
UsuńZawsze myślałam że ten słoiczek jest szklany ;) Jeśli jest tak kiepsko jak piszesz, to chyba nie zdecyduję się na jej zakup. Chociaż przekonałam się już, ze to co u innych się nie sprawdziło u mnie czasem całkiem nieźle sobie radzi, jednak intuicja w tym przypadku odradza mi zakup tego produktu :D
OdpowiedzUsuńJa też tak myślałam a tu zonk :) wiesz co, ja często też tak mam ale to jest nieuniknione bo przecież każdy jest inny i nie każdemu wszystko pasuje. Mam jeszcze jedna, inną ruską banie, ale nie pamiętam jaki rodzaj, jakbyś.chciała to zrobię Ci odlewke i Ci wyślę to sobie wypróbujesz :)
UsuńA ja czekalam na opinie o tej ruskiej bani... :) i szkoda ze sie nie spisala :(
OdpowiedzUsuńNo szkoda, tez byłam zawiedziona.
UsuńKurczę....właśnie przywiozłam ją z urlopu.
OdpowiedzUsuńLiczyłam,na to że będzie działać cuda....ciekawe jak u mnie się sprawdzi.
Na szczęście kosztowała tylko 12.99 zł wiec da się przeżyć.
Oj :) Może u Ciebie akurat się sprawdzi :) Fakt, droga nie jest, a w razie co zawsze można ją jakoś stuningować ;)
Usuń