Zazwyczaj z zakupami czekam na początek nowego miesiąca, ale dziś będzie lekko, łatwo i przyjemnie :) Kto jeszcze nie wypił kawki to zapraszam :) Ja właśnie piję :) A jak nie kawka to dobre cokolwiek macie - nawet wieczorne piffko ;)
Zanim jeszcze przejdę do sedna to przyznam się - poszalałam. No jakoś tak wyszło, ale cóż zrobić. Wszystko przecież się zużyje :) Lecimy :)
Któż nie był w Biedronce na zakupach? Chyba ciężko będzie znaleźć taką osobę. Jak już poszłam, tak oczywiście nie wyszłam z pustymi rękoma. Elektroniczny pilnik do stóp? A proszę bardzo! Maska złuszczająca stopy? A jakże by inaczej! No i Batiste? Nie ma chyba żadnych pytań :) Odnośnie pilnika - wypróbowane, no czasochłonne to dziadostwo jest, bo jednak obroty i grubość tarki nie są z pewnością takie jak w Schollu, ale za 20zł nie ma co narzekać, stópki też są gładkie. Skarpetek jeszcze nie próbowałam, czekają na chłodne dni. A suche szampony... No wziąć musiałam, długo zastanawiałam się, które zapachy przygarnąć bo żadnego nie znałam, a cieszę się ogromnie że każdy szampon był zabezpieczony folią! Choć podejrzewam, że co bardziej natrętne klientki i tak sobie z folią poradziły (dziady!) to jednak miło, że każdy szampon był zaklejony.
Zamówienie z Avonu - 3 szt. kremów do twarzy - narazie w użyciu jest marchewkowy (używam na dzień) i oliwkowy (używam na noc) - jak na razie jestem super zadowolona. Baza pod cienie - polecana i już wypróbowana, sprawdza się dobrze. Maseczka do twarzy - forma żelowa niespecjalnie mi pasuje, ale ta maseczka jest bardzo przyjemna. No i perfumki - piękny zapach!
No tak, chyba uzależniłam się od Avonu :) W lipcu jakoś się zdarzyło, że moja konsultantka składała zamówienie z dwóch różnych katalogów no i mamy dwa zamówienia :) Szampon na objętość czeka na swoją kolej, perfumy również, a spray chłodzący do stóp wypróbowany - fajnie odświeża.
W Rossmannie zakupiłam kilka sztuk peelingów enzymatycznych - postanowiłam wypróbować, czy dadzą radę i czy faktycznie zastąpią moje ulubione zdzieraki. Na razie wypróbowałam Sorayę i powiem Wam, że nie spodziewałam się takiego super efektu. Jedwab do włosów Green pharmacy na razie czeka, już mi została końcówka mojego Marionu, więc na pewno już w sierpniu go zacznę.
Dzięki mojej koleżance Kasi z DE mam kilka kosmetyków :) Duet szampon i odżywka, żel pod prysznic i peeling do ciała - pewnie będzie podobnie delikatny do tego jabłkowo cynamonowego z zimowej edycji, ale nie mogę się doczekać jak go wypróbuję :) No i maseczki do twarzy :)
W gazecie party był dołączony żel pod prysznic Luksja - żal nie kupić, zwłaszcza że cena to 2,49 albo jakoś tak :)
Znów popłynęłam w Biedronce :) A to za sprawą wyprzedaży. Sama się zdziwiłam, że kosmetyki z pierwszego zdjęcia były po 5zł za sztukę! czyli serum antycellulitowe, krem BB Under Twenty i korektor Eveline. Błyszczyki po 3zł. Żałuję, że kupiłam przynajmniej te serum Eveline tylko w 1 sztuce. Wszystko oczywiście rozeszło się w tempie ekspresowym, więc jak już zaszłam następnego dnia to pozostały tylko błyszczyki. Na drugim zdjęciu żele pod prysznic - UWAGA! aż po 2,99 za sztukę! A co do tego najlepsze, to teraz używam ten niebieski i nie dosyć, że zapach jest piękny, to w dodatku utrzymuje się długo na skórze. No i z ostatniego zdjęcia L`oreal - ekspresowa odżywka wzmacniająca bez spłukiwania. Wzięłam ją na szybko, bo dzieci mi już jęczały w koszyku i dobrze nie przeczytałam. Myślałam, że to normalnie na włosy a okazało się że to na włose, ale u nasady. Na pewno zużyję, ale cóż. Dalej nie mam odżywki w sprayu na całe włosy :)
I ostatnie, ale oczywiście nie najgorsze to wczorajsze zakupy z reala - płyn micelarny Bielenda i antyperspirant Adidas.
Ufff... udało się przebrnąć przez to wszystko :) Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca :) Miałyście coś z moich nowości? Jak się u Was sprawowały? A może czegoś nie miałyście a coś Was szczególnie interesuje?