Jak zapewne wiecie, a może i nie wiecie, pamiętacie czy też nie - jakiś czas temu dzięki uprzejmości mojej koleżanki Kasi stałam się posiadaczką kilku niemieckich kosmetyków Balea i Alverde. Do użytkowania podeszłam bardzo profesjonalnie i spokojnie - czytaj: rzuciłam się po prostu w radości jak świnka w błotko i od razu kosmetyki poszły w ruch. Jako że nie jestem zwolenniczką testowania tydzień czy dwa i wydawania opinii, to powiem Wam, że już kilka kosmetyków jest wykończonych i dopiero teraz bardzo chętnie o nich napiszę kilka słów. Na pierwszy ogień idzie:
Balea, Professional, Oil Repair szampon
Nie szprecham niestety po niemiecku, więc nie powiem Wam co tam dokładnie jest napisane, ale jak Wy szprechacie to napewno zrozumiecie to i owo. Ja będę się posiłkować opisem zapożyczonym ze strony www.abc-uroda.com :
Balea Professional Oil Repair szampon profesjonalny olej arganowy
Redukuje wypadanie i łamanie się włosów*
Wzmacnia włosy aż po końce, pielęgnuje zniszczone i suche włosy.
Zawiera olejek arganowy oraz kompleks nawilżający złożony z protein pszenicznych, panthenolu i gliceryny. Bez silikonów.
Produkt wegański.
Pojemność : 250ml
*Test producenta : po 2 użyciach do 80% mniej utraty włosów i ich łamliwości. Stosowany w połączeniu z odżywką Oil Repair Spulung.
Jak już dorwałam te niemieckie kosmetyki w swoje łapki to z radości nie wiedziałam, za co mam się zabrać najpierw :) Jako, że miałam całą serię Oil Repair to padło na nią.
Producent szampon zapakował w tubkę a nie w butelkę, co jest bardzo fajnym pomysłem. Tubka jest miękka, więc łatwo ją wycisnąć. Stoi na nakrętce, więc cały szampon nam ładnie spłynie do użytkowania. Konsystencja typowa dla szamponów - nie za rzadki, nie za gęsty. W sam raz. Kremowo-perłowy. Zapach jest dosyć słodki, ale przyjemny. U mnie nie utrzymuje się on długo. Pieni się wyśmienicie.
Działanie samo w sobie jest ok. Nie wymagam cudów od szamponu, ma po prostu myć. I oczywiście to robi. Dobrze zmywał olej lniany. Już podczas mycia włosy są miękkie. Normalnie używałam go razem z odżywką z tej serii (o niej innym razem), ale kilka razy zdarzyło mi się nie nałożyć odżywki a włosy i tak były miękkie i fajne w dotyku. Nie były poplątane, łatwo się je rozczesywało. Nie zaobserwowałam, aby włosy mniej wypadały. Może faktycznie mniej się łamały i już po samym myciu odczuwałam, że były nawilżone.
Podsumowując mój dzisiejszy wpis, to powiem Wam, a właściwie to napiszę, że kosmetykami Balea jestem bardzo zaskoczona. Na plus oczywiście. A jeśli chcecie wiedzieć co mnie rozczarowało, to o tym napiszę następnym razem :)
Miałyście ten szampon? A może macie inny ulubiony z tej firmy?
mam z tej serii szampon i jestem z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTak jak i ja :)
UsuńSzampony używam te z podstawowej serii Balea, ze względu na zapachy, a z tej odżywki i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA o których dokładnie piszesz? A z odżywki również jestem zadowolona!
UsuńSzamonu jeszcze nie miałam, ale miałam odzywke i pisałam o niej w styczniu :-)
OdpowiedzUsuńNo tak, mi się mogło zdarzyć małe opóźnienie :)
Usuńkuszą mnie strasznie te kosmetyki, ale mam duże zapasy, generalnie wszyscy je chwalą i warto się przekonać
OdpowiedzUsuńDużo osób o nich pisze więc chęć posiadania ich wzrasta :)
UsuńMam w zapasach odżywkę z tej serii, ale grzecznie czeka na swoją kolej :-))
OdpowiedzUsuńJa bym ja wcisnela przed kolejkę ;)
Usuńmiałam tylko odżywkę z tej serii (unikam raczej szamponów z SLS :) ) i byłam bardzo, bardzo zadowolona :) bardzo żałuję, że nie mamy w Polsce dm :)
OdpowiedzUsuńJa również żałuję, ale wyobrażasz sobie jaki to byłby szał jakby u nas otworzyli?
Usuń