sobota, 4 stycznia 2014

Lirene Dermoprogram, silikonowa baza pod makijaż

Bazę tę kupiłam jakiś czas temu przed jakąś ważną imprezą Oczekiwałam przedłużenia trwałości makijażu no i dłuższego zmatowienia buzi. Akurat gdy pojechałam do Drogerii Natura tylko ona była dostępna, więc ją kupiłam.



Co obiecuje producent?




Taaaaa... NIC, dosłownie NIC z tej listy u mnie się nie sprawdziło... Zmarszczki te, jakie mam nie zostały wypełnione, nie za zatuszowało - niedoskonałości jak były przed nałożeniem tak i dalej były po nałożeniu, nie matuje i nie wyrównuje powierzchni skóra. No dobra, może  jedynie spełniła się obietnica co do rozprowadzania równomiernego... Baza sama w sobie jest tłusta, więc nie wiem jak mogłaby matowić. Na skórze pozostaje wyczuwalny, specyficzny film, który mnie po prostu wkurzał okropnie. powodowało to, że buzia się świeciła, a makijaż wcale się dobrze nie trzymał. Co dostajemy w gratisie? Zapychanie się cery - wyskakują pryszcze, robią się zaskórniki i podskórne bolące gule... Jedyny plus jest taki, że ma dozownik. I na tym miłym akcencie moja recenzja na temat tego kosmetyku się kończy :)






Cena: ok 25-30zł
pojemność: 30ml
dostępność: drogerie, sklepy kosmetyczne, internet


Tej "bazie" mówię stanowcze NIE!!!


Czy któraś z Was miała z nią styczność i podziałał na Was tak jak na mnie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję bardzo za każdy pozostawiony komentarz :) ale musisz wiedzieć, że mój blog to nie miejsce na Twoją reklamę. Nie wklejaj linku do swojego bloga, nie musisz - znajdę go :)