Tusz, o którym dziś będzie mowa znalazł się w lutowym ShinyBoxie.
Zdziwiłam się, że akurat firma Joko się tam znalazła, no ale dobra, nie
ma co narzekać, może akurat ta maskara okaże się tak hiper, super,
ekstra fajna że będzie to mój ulubiony tusz. Jesteście ciekawe jak ten
tusz się sprawił na moich rzęsach?
Joko, Queen Size Mascara, Long & Volume & Waterproof
Producent na swojej stronie pisze tak:
Long & Volume & Waterproof
wydłuża i pogrubia każdą rzęsę z osobna
wydłuża i pogrubia każdą rzęsę z osobna
-
Zwiększona ilość winylu, który trudno rozpuszcza się w wodzie, dlatego maskara zyskała silne właściwości wodoodporne, a jej efekt ma przedłużoną trwałość
-
Łagodny wosk z liści palmowych umożliwia równomierne nanoszenie tuszu na każdą rzęsę i wspomaga działanie wydłużająco-pogrubiająceNAJWAŻNIEJSZE – Szczoteczka
Patrząc na powyższe zdjęcie można spodziewać się podobnych efektów, albo może i trochę mniejszych bo przecież wiadomo, na reklamach zawsze dają ekstra długie rzęsy i w ogóle tusz przedstawiają jako ten najlepsiejszy ze wszystkich.
No dobra, przejdę teraz do sedna. Zaczynając od opakowania, nie od strony zewnętrznej ale od całego mechanizmu, to jest koszmarne! Przy wkładaniu szczoteczki, tusz ze środka robi wielkie "plum" i wylewa się ze środka! I nie jest to jednorazowe, ale prawie przy każdym razie! Jeśli go nie zetrzemy dokładnie, to pozostała część zasycha i przy następnym otwieraniu i zamykaniu ta zaschnięta maź wykrusza się nam na podłogę, czyniąc przy tym spustoszenie bo oczywiście nadeptując na to czy próbując zmyć wszystko się rozmazuje. Na poniższym zdjęciu widać troszkę kropek, to wyleciało po odkręceniu, natomiast przy zakręcaniu wyleciała następna partia, jeszcze większa, ale już nie robiłam zdjęcia ;)
Przechodząc do szczoteczki, to szczerze ja nie wiem kto ją wymyślił. Jest trochę większa od standardowych szczoteczek, ale to jest jeszcze w miarę ok. Najgorsze jest to, że włosie jest strasznie twarde, że właściwie ani tych rzęs nie rozczesujemy ani nawet dobrze nie nakładamy tuszu! No koszmar, mówię Wam! Malując rzęsy to czułam się jakbym tusz namazała na palcu i tym palcem sobie po rzęsach smyrała.
Nie sprawdzałam pod wodą, czy tusz jest faktycznie wodoodporny i bałam się jak to będzie przy zmywaniu, ale zmywa się z rzęs w miarę dobrze z tym że trochę się maże. Na wielki plus (i jedyny) jest to, że się nie osypuje ani nie odbija.
Ale ja tu gadu-gadu, a pokażę Wam tusz na moich rzęsach :)
golaski:
1 warstwa:
2 warstwy:
Jak widać mocno bez szału. Na pewno się na nią nigdy nie zdecyduję i będę ją odradzać.
A Wy miałyście ten tusz z lutowego ShinyBoxa? Próbowałyście go czy też nie zainteresował Was w ogóle?
mam ten tusz również z Shiny i czeka obecnie w zapasach, ale widzę, że do ulubieńców nie będzie należał :)
OdpowiedzUsuńMoże Ty akurat będziesz zadowolona, ale uważaj na to wyplywanie tuszu i osypywal się przy otwieraniu i zamykaniu :)
UsuńJej już nawet nie pamiętam kiedy ostatnio Joko gościło u mnie ;p
OdpowiedzUsuńMoje ostatnie użycie kosmetyku Joko przed tym tuszem to w liceum, czyli ponad 10 lat temu... ;)
UsuńNie miałam okazji używać ale wydaję się być fajna :-)
OdpowiedzUsuńEfekt na rzęsach nie jest najgorszy, ale strasznie dużo trzeba się namachać aby jakiś efekt osiągnąć.
Usuń