czwartek, 3 kwietnia 2014

(w końcu) KONIEC 40-dniowego odwyku kosmetycznego :)

Oj tak :) Na ten dzień czekałam :) co prawda nie odliczałam do niego ale miło będzie w końcu wejść do drogerii i coś sobie kupić.

A ciekawe jesteście jak mi poszło? Myślicie, że się złamałam, czy też nie? Zaraz Wam wszystko opowiem :)




W założeniu odwyk zakładał oczywiście całkowity zakaz kupowania kosmetyków. Trzeba było zużyć to, co się ma. Na dobre mi to oczywiście wyszło, choć i tak moje zapasy dalej są duże, więc prędzej musiałabym mieć odwyk chyba z pół roczny aby się go pozbyć ;) Ale - żeby nie było, można było sobie uszczknąć 30zł - to była maksymalna kwota zakładany na jakiś zakup.

Owszem - złamałam się. A właściwie to złamał mnie taki jeden krem Alverde, o którym napiszę niedługo. Zrobił mi taką masakrę na buzi, że musiałam sobie kupić krem Kailas, pisałam o nim tu -> KLIK . On mi ładnie doprowadził buzię jako tako do porządku, więc - co prawda w aptece a nie w drogerii ale na kosmetyk wydałam 23zł.

poza tym nic, ale nie powiem, czasami było ciężko. Bo o ile jeszcze u mnie na wsi dało się wytrzymać bo tu tylko spożywczaki i Biedronka to jednak jak już pojechałam do mamy to już było trochę gorzej. Tam jest i Rossmann i Hebe i jeszcze jakaś osiedlowa drogeria... Zdarzało mi się wejść do drogerii, obejrzeć co jest na półkach, wziąć coś do ręki i... odłożyć z powrotem. Taka byłam hardcorowa ;) narobić sobie smaku i nic nie kupić ;) 

Ciężko mi było również na początku marca, gdy były podpowiedzi odnośnie zawartości pudełka Shiny Box. Chciałam się złamać, oj chciałam, ale stwierdziłam, że no naprawdę mam tyle tego że nie mogę go kupić. Żałowałam, bo świetne kosmetyki były ale nie kupiłam i jakoś to przeżyłam. potem jeszcze kusili pudełkiem pinkjoy ale też z bólem serca nie kupiłam, choć dziś się cieszę bo akurat nie przypadł mi do gustu.

Więc teraz, cóż... Dziś ostatni dzień odwyku a od jutra można kupować :)

Co jest na mojej liście zakupowej? Na teraz pamiętam tylko dwie rzeczy a pewnie jest ich dużo więcej.


1. Kobo korektor







2. Tusz do rzęs My secret




Jak będzie następna edycja to myślę, że też się zapiszę bo jednak przynajmniej w tym okresie można trzymać dyscyplinę i naprawdę narzucić sobie reżim na kupowanie kosmetyków. Konsekwentnie wykańczałam to, co trzeba było wykończyć a i tak dużo jeszcze zostało. Więc następnym razem nie wahajcie sięi również przyłączcie się do akcji bo wychodzi ona na zdrowie :) przed odwykiem zapas tego, co wiemy że nie mamy w nadmiarze - u mnie to był żel pod prysznic i antyperspirant i można było działać :)


A tymczasem może będziecie chciały przyłączyć się do innej akcji - mały prezent świąteczny od blogerki dla blogerki :) po szczegóły odsyłam Was tu -> KLIK

18 komentarzy:

  1. No nareszcie:) gorzej jak teraz rzucisz się na sklepy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Powiem Ci, że sama w szoku jestem bo dziś byłam na zakupach i obok Rossmanna i Hebe przeszłam obojętnie, w Carrefurze kupiłam sobie tylko maseczkę do twarzy z glinką różową. No sama w szoku jestem :)

      Usuń
  2. Podziwiam Cię, ja nie potrafię długo wytrzymać bez zakupów, idę zobaczyć na tą akcję ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślałam, że też nie będę potrafiła i czasami ciężko było :) zakazany owoc kusi najbardziej :)

      Usuń
  3. Gratuluję wytrwania w wyzwaniu, ja się nie przyłączałam, bo wiedziałam, że nie dam rady, miałam kilka koniecznych wydatków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ja jak wiedziałam co mi się skończy to zdążyłam kupić przed odwykiem :)

      Usuń
  4. ja też wytrwałam ;-D
    Pozdrawiam i gratulacje !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja aktualnie zrobiłam sobie odwyk od zakupów i przyznam szczerze, że nie sądziłam, że będę potrafiła wejść do drogerii i nic nie kupić a jednak się da i całkiem dobrze mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się oczywiście :) ja na początku nie odczulam tego, dopiero im później tym gorzej :)

      Usuń
  6. Gratuluje :) Sama zastanawiałam się nad tą akcją i chyba mogłam się zdecydować, portfel by się ucieszył. Oj na pewno ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trzeba było! Ale to następnym razem :) a portfel fakt, się ucieszył ale tak czy siak pieniążki zostały wydane na co innego ;)

      Usuń
  7. ten shinybox też mnie kusił, też żałuję, chociaż z drugiej strony te kosmetyki znów czekałaby w kolejce

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratulacje! Dobrze, że zmieściłaś się w limicie, ale powód kupna kremu ratującego przykry. Ciekawa jestem tego korektora z Kobo, bo mój własnie wykończyłam i rozglądam się za jakimś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! No przykry, ale cóż zrobić. Ja już ten korektor mam i powiem Ci, że jest super :)

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy pozostawiony komentarz :) ale musisz wiedzieć, że mój blog to nie miejsce na Twoją reklamę. Nie wklejaj linku do swojego bloga, nie musisz - znajdę go :)